Skip to main content

Gdyby udało się otworzyć drzwi percepcji, wszystko ukazałoby się człowiekowi takim, jakim jest – nieskończonym. William Blake

Wstępowanie duszy do nieba

Tak się składa, że o misteriach można rozmawiać nie tylko w kategoriach historycznych, ale także praktycznych. Mam nadzieje, że informacje, które tu przedstawię choć odrobinę przybliżą nas do tajemnicy jaką skrywały świątynie starożytnych. Otóż misteria obok Judaizmu z ich drzewem życia i sefirotami, stanowiły niejako wewnętrzną mapę wędrówki ludzkiej duszy przez różnego rodzaju stopnie urzeczywistnienia własnej natury. Ogólnie rzecz biorąc, występował tam czynnik „wstępowania do niebios”, który ma swój odpowiednik w psychologicznej technice wewnętrznej transformacji, dzięki której „Jaźń” mogła osiągnąć stan absolutu. Były to w istocie stopnie w rozwoju świadomości, czy też stopnie odmiennych stanów świadomości aż do tego punktu kulminacyjnego, kiedy adept uzyskiwał wgląd w naturę wszechświata i bezpośrednio doświadczał jedni. A zatem wznosząca się skala duchowych stanów odpowiadała tu np. etapom mitycznych podróży przez siedem sfer planetarnych (przedzieranie się przez niebiosa).

W Judaiźmie spotykamy się z tą symboliką w postaci siedmiu niebios (księga Henocha) oraz drabiny Jakuba (Rodz. 28, 10-22). W apokaliptyce żydowskiej 4 księga Ezdrasza i Apokalipsa Barucha (nazywana też 2 Barucha), składają się z siedmiu wizji. Talmudyczny traktat Berakhot wyjaśnia, że Tora została dana na Synaju po siedmiu głosach (T. Ber. I, 6B). W Nowym Testaemncie Paweł wspomina o człowieku, który dotarł aż do 3 nieba: ... Znam człowieka w Chrystusie, który przed czternastu laty – czy w ciele, nie wiem, czy poza ciałem, też nie wiem, Bóg to wie – został porwany aż do trzeciego nieba. I wiem, że ten człowiek – czy w ciele, nie wiem, czy poza ciałem, [też nie wiem], Bóg to wie – został uniesiony do raju i słyszał tajemne słowa, których się nie godzi człowiekowi powtarzać.... (2Kor. 2-4). Podobnie w Apokalipsie Jana napotykamy 7 kościołów (Ap. 1,19-20) oraz 7 pieczęci którymi zapieczętowana jest księga (Ap. 5,1).

Nieco z innego punktu widzenia jest to opisane w hermetycznym traktacie Paimanders, gdzie wstępowanie opisane jest jako stopniowe ogołacanie duszy, które prawdziwą Jaźń zostawi nagą, taką jaka była w swej pierwotnej naturze, gotową do zjednoczenia z wszechświatem i do wejścia w dziedziny boskie. Czytając więc starożytnych, gdziekolwiek natkniemy się na elementy „zdejmowania szat”, „zrywania okowów” itp. mamy do czynienia z ludzką duszą doznającą transformacji. W podobny sposób możemy rozumieć także symbolikę, która posługuje się Paweł w swojej teologii "śmierci i zmartwychwstania". Wątek ten w chrześcijaństwie rozwijał np. Orygenes, który uważał, że jest to diametrlana zmiana świadomości wywołana poprzez przejście na wyższy poziom egzystencji czyli tzw. "wniebowstąpienie".

Warto zauważyć, że w wielu kultach misteryjnych, proces ten poprzedzony był rytualnymi widowiskami, które miały za zadanie uzmysłowić człowiekowi proces przemiany jakiej miałaby doświadczyć jego świadomość. I tak w misteriach Mitry istniał dla osób wtajemniczonych ceremoniał przechodzenia przez siedem bram ustawionych na biegnących w górę stopniach prezentujących siedem planet. W misteriach Izis ceremoniał taki polegał na kolejnym nakładaniu i zdejmowaniu siedmiu szat zwierzęcych. Rezultatem tego rytuału było narodzenie się jako boska istota.

Natomiast gnostycka wersja wstępowania duszy posiada bardziej groźną wymowę. Sekretne imiona Archontów winny być poznawane. Jest to bowiem środek tudzież zaklęcie służące do ich pokonania i otwarcia bram, których są strażnikami. W gnostycyzmie podobnie jak w innych religiach misteryjnych transformacja ta występowała pod postacią siedmiu sfer niebieskich bądź eonów. Należy tu zaznaczyć, że symbolika ta występuje w stosunku do siedmiu planet. To właśnie m.in. na tej podstawie rozwineła się neognostyczna doktyryna siedmiu ciał, czy też form świadomości. Istniała też inna symbolika odnosząca się do znaków zodiaku i wówczas spotykamy się z dwunastoma etapami transformacji.

Znane są też systemy, gdzie metamorfozę rozbito na urzeczywistnianie 365 niebios czy też przestrzeni albo tajemnic. Gnostyk Bazylides prawdopodobnie w ten sposób nawiązywał do roku słonecznego (365 dni), który był istotnym elementem misteriów egipskich. Wszystkie te sfery niebieskie, bramy, eony itp., ile by ich nie było, niekoniecznie odnosiły się do stopni weryfikacji adeptów wiedzy tajemnej, ale były wynikiem przeobrażania się świadomości. To właśnie na potrzeby tych misteriów powstało greckie słowo metamorphosis – tłumaczone często jako przemienienie, a odnoszące się do rozwoju świadomości ku jej wyższym formom.

Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że przeobrażenie jest m.in. równoznaczne ze zmianą paradygmatu i nie odbywa się na zasadzie „włącz albo wyłącz” – to stopniowa przemiana (alchemia umysłu). Lecz nie chodzi mi tu o paradygmat jako rozumowe wykształtowanie pewnej wizji wszechświata, lecz jako doświadczenie wszechświata takiego jakim jest. Chodzi więc o paradygmat wynikający z doświadczenia na wyższym poziomie zrozumienia. Jest to oczywiście paradygmat Gnosis i nie odnosi się on do jakiegoś tam stopnia wtajemniczenia, bo chociaż umownie stopni może być kilka, to jednak inni dostrzegali potrzebę rozbudować ich do kilkuset, a tak naprawdę transformacja ta nie ma końca i obrazowo moglibyśmy powiedzieć, że czym wyżej wspinamy się w górę tym większe roztaczają się przed nami horyzonty.

Autror:gnostyk.pl

Jeśli uważasz ten artykuł za wartościowy to polub go na Facebooku, Tweetuj lub udostępnij na innych stronach.

  • Kliknięć: 304