Skip to main content

Gdyby udało się otworzyć drzwi percepcji, wszystko ukazałoby się człowiekowi takim, jakim jest – nieskończonym. William Blake

Problem tłumaczeń Biblii

W obecnych czasach dysponujemy wieloma tłumaczeniami Biblii i możemy się nimi swobodnie posługiwać. Jednak to co nam wydaje się takie oczywiste, wygląda zupełnie inaczej, jeśli weźmiemy pod uwagę kulturę semicką, z której wyrasta Biblia oraz religie Judaizmu i Islamu – czyli tzw. „religie Księgi”. I tak, dla ortodoksyjnych Żydów hebrajski to język święty, język transcendencji (hebr. laszon kodesz). W nim został stworzony świat i ugruntowało się Boże Słowo. Z tego powodu Tora nie może być czytana w synagodze w żadnym innym języku, a co najważniejsze jej <przekład nie jest już Torą>. W tradycji żydowskiej twierdzi się nawet, że aniołowie mówią i rozumieją tylko w <laszon kodesz> i że jest to język boski.

Z podobną sytuacją mamy do czynienia islamie. Tam tłumaczenie Koranu (arab. Al-Quran – czytanie, recytacja) z języka arabskiego jest praktycznie zabronione. Przekłady Koranu nie są, zdaniem muzułmanów, tekstem świętym, tylko ich <interpretacją>. Tych interpretacji nikt nie nazywa Koranem, a tym bardziej <Słowem Bożym> lecz przybliżonym (prawdopodobnym) znaczeniem Koranu w danym języku. Przekłady takie nie mogą być stosowane ani w liturgii, ani być podstawą rozstrzygnięć doktrynalnych. Tymczasem w Chrześcijaństwie jest zupełnie odwrotnie. W przeciwieństwie do Tory czy Koranu, Biblia chrześcijańska to księga, która po przetłumaczeniu nie traci charakteru księgi świętej i wciąż uznaje się ją za natchnioną. Dodatkowo chrześcijanie nierzadko własne interpretacje Biblii uznają za faktyczne <Słowo Boże>. Trudno tutaj określić, czy brak w tym pokory, czy jest to zwyczajne nieporozumienie i religijna nadwrażliwość.

Paradoksem jest to, że właśnie dzięki tej gorliwości możemy cieszyć się wieloma przekładami Biblii oraz z nich swobodnie korzystać. Z jednej strony jest to pozytywne, z drugiej jednak prowadzi do wielu ludzkich dramatów. Historia odnotowała już wiele tragicznych wydarzeń z udziałem sekt chrześcijańskich. Co prawda wydaje się, że kościół katolicki próbował wprowadzić łacinę jako ekwiwalent podejścia judaizmu i islamu do Biblii, lecz reformacja oraz wynalezienie maszyny drukarskiej całkowicie ten plan zniwelowały. Kościół katolicki zamiast otrzymać integralność rozpadł się na wiele rożnych grup protestanckich. Tak naprawdę to z wieloma tłumaczeniami mamy do czynienia niemalże od początków istnienia chrześcijaństwa, jednak dopiero od niedawna obserwujemy wykwit tłumaczeń na niemalże wszystkie języki świata.

W środowisku tłumaczy mówi się jednak, że nie ma czegoś takiego jak czyste tłumaczenie. To z czym obecnie mamy do czynienia to <autorskie dzieła> na podstawie tekstu bazowego. A skoro nie czytamy oryginału tylko interpretację tłumacza, to całkowicie wyjaśnia dlaczego w chrześcijaństwie nie istnieje coś takiego jak niezależność tekstu od kościoła. W rezultacie otrzymujemy taką Biblię jaki jest dany kościół, który uważa się za depozytariusza jedynej prawdziwej wiary. To dlatego mamy tyle prawd ile istnieje kościołów na ziemi. Treści religijne jakie wypełniają umysły ludzi nadają później kształt wszelkim interpretacjom.

Autro: gnostyk.pl

Jeśli uważasz ten artykuł za wartościowy to polub go na Facebooku, Tweetuj lub udostępnij na innych stronach.

  • Kliknięć: 271