Skip to main content

Gdyby udało się otworzyć drzwi percepcji, wszystko ukazałoby się człowiekowi takim, jakim jest – nieskończonym. William Blake

Potępieni Słudzy Pana

W dzisiejszych czasach nauczyliśmy się patrzeć na początki chrześcijaństwa jako na pewnego rodzaju monolit religijny co jest zwyczajnym błędem. Otóż okazuje się, że pierwotnie chrześcijaństwo było bardzo zróżnicowane i wielu nauczycieli rywalizowało w ustaleniu podstawowej treści przesłania Jezusa. Dopiero wraz z upływem czasu wykształciła się tzw. ortodoksja, która dzięki integracji z państwem odniosła zwycięstwo nad innymi odmianami chrześcijaństwa.

Pierwotnie więc istniało wiele grup i każdą z nich możemy określić jako chrześcijańską. Wśród nich byli Ebionici, Nazarejczycy, Montaniści i wiele innych odmian chrześcijaństwa z Gnostykami włącznie. Grupy te charakteryzowały się nierzadko odmiennymi poglądami oraz praktykami religijnymi. To co ich łączyło, to nauka Jezusa Chrystusa, aczkolwiek nie wszystkie poglądy były akceptowane przez wszystkie grupy. Dochodziło więc często do sporów oraz wzajemnych oskarżeń. To właśnie z tymi podziałami mierzył się Apostoł Paweł, który pomimo różnic w poglądach wskazywał na głęboką jedność duchową wszystkich frakcji (1 Kor. 1.10-13 por 1 Kor. 3.1-16).

Etykietowanie i walka o ortodoksję

Zanim jednak obowiązujące wyznanie wiary zostało przypieczętowana soborem w Konstantynopolu (325 rok), rodząca się ortodoksja zwykła nazywać inne odmiany chrześcijaństwa oznaczając je imieniem założyciela systemu. Jeśli na przykład czytamy w pismach Ojców Kościoła o Walentynianach, Ceryntianach, Marcjonitach i innych grupach, to musimy być ostrożni, ponieważ przyjmujemy w ten sposób optykę osób wrogo nastawionych do tej odmiany chrześcijaństwa. Do najbardziej zagorzałych Ojców Kościoła, którzy zwalczali inne odmiany chrześcijaństwa możemy zaliczyć Ireneusza, Hipolita oraz Tertuliana. Uczeni zauważyli jednak, że chociaż Justyn miał w Rzymie swoją szkołę z własnymi uczniami to nikt nie nazywał tej gałęzi chrześcijaństwa  Justynianizmem.

Strategia etykietowania grup ludzi, których nauki były konkurencyjne jest właśnie cechą charakterystyczną przybierającej na sile ortodoksji. To dzięki tej technice Ojcowie Kościoła mogli skupiać pod jednym parasolem ludzi którzy ich popieral i  tych, którzy nie pasowali do ich parasola potępić ich jako heretyków. Technika ta, wykorzystywana jest praktycznie aż po dzień dzisiejszy. Co ciekawe, wiele grup protestanckich używa takiego parasola pod kątem głoszenia własnych nauk religijnych.

Gnostycy w nowym świetle

I tak dotychczas mieliśmy informacje o gnostykach jedynie z wypowiedzi wrogo nastawionych do gnostycyzmu Ojców Kościoła. Sytuacja zmieniła się dopiero w połowie XX wieku, kiedy to w górnym Egipcie, w Nag Hammadi odkryto bibliotekę zawierającą oryginalne pisma gnostyckie. Odkrycie to wzbogaciło nas o zupełnie inną perspektywę. Poza nielicznymi przypadkami, gnostycy mogli teraz przemówić własnym głosem.

Okazało się bowiem, że należą oni do  tej samej grupy intelektualnej (z niewielkimi wyjątkami) co chrześcijaństwo. Natomiast nadane im etykiety pochodzą z zewnątrz. Również słowo gnostycyzm należy tutaj używać bardzo ostrożnie ponieważ jest to określenie powstałe w czasach współczesnych. Termin ten został zaproponowany przez badaczy podczas kongresu w Messynie w 1966 roku. To właśnie dlatego termin „gnostycyzm” nie pojawia się w starożytnych tekstach jako określenie zbiorcze dla grup gnostyków z I-IV wieku.

Dopiero w przyszłości naukowcy pod etykietą gnostycyzmu sklasyfikowali grupy według określonej liczby kontrolnej gnostycyzmu: gnostycy nienawidzą ciała, potępiają seksualność, wyznają dualizm światła i ciemności, ducha i materii, wierzą w istnienie niższego Boga zwanego demiurgiem, nauczają odmiennych mitów kosmologicznych itp. W rzeczywistości byli to chrześcijanie którzy przegrali walkę o swoją tożsamość z masą religijną, którą współcześnie określamy ortodoksją. Pierowtnie bowiem chodziło o zwolenników chrześcijaństwa powszechnego opartego na ilości wiernych wobec chrześcijanstwa prywatnego opartego na duchowej jakości.

Wspólnota idei i różnorodność

Jeśli jednak zerkniemy do autentycznych pism gnostyckich, to zauważymy, że wiele z nich jest natury chrześcijańskiej. Fakt ten stawia teksty gnostyczne w tym samym strumieniu myśli co chrześcijaństwo, a nie poza tym strumieniem. Wiele pism, jak np. Ewangelia Tomasza czerpie z tej samej wczesnej tradycji co Ewangelie Synoptyczne. Przykładowo Walentynianie podobnie jaki inni chrześcijanie brali udział w tych samych obrzędach i starali się tak jak wiele innych grup usystematyzować przesłanie Jezusa. Jeśli więc nazywamy ich gnostykami, ponieważ tak zwykło się mówić, to nie możemy tracić z pola widzenia ich pozycji jako jednej z wielu odmian wczesnego chrześcijaństwa i kontynułatorów tradycji Pawłowej.

Już sam Klemens Aleksandryjski zauważył, że Walentyn był uczniem niejakiego Teudasa, ucznia Apostoła Pawła. Wiele tekstów zidentyfikowanych jako pochodzących ze szkoły Walenyna (zob. Traktat o zmartwychwstaniu) jest w istocie kontynułacją nauk pawłowych, które przetrwały w tekstach z Nag Hammadi. Nauki te pełnią rolę duchowego świadectwa, które Apostoł uważał za pokarm stały dla osób duchowo dojrzałych (1 Kor. 3.1-9). 

Warto więc pamiętać, że historia wczesnego chrześcijaństwa jest znacznie bardziej złożona, niż może się wydawać na pierwszy rzut oka, i że każda grupa miała swoją unikalną perspektywę na przesłanie Jezusa. I nawet jeśli nie zgadzamy się z innymi pogladami, to pokornie powinniśmy przyjąć do wiadomości słowa Pawła, że wszyscy nauczyciele to: ... słudzy Pana—czy sieją, czy podlewają—pracują wspólnie i każdy z nich otrzyma nagrodę za swoją pracę (1 Kor. 3.8).

Dlatego, aby zrozumieć pełny obraz tej fascynującej historii, musimy patrzeć na nią z wielu różnych perspektyw, a w tym z persektywy gnostycznej, która jest integralną częścią chrześcijaństwa.

Autor: gnostyk.pl

Jeśli uważasz ten artykuł za wartościowy to polub go na Facebooku, Tweetuj lub udostępnij na innych stronach.

  • Kliknięć: 463