Traktat trójdzielny

Traktat Trójdzielny (Nag Hammadi Codex I, 5) to jedno z najobszerniejszych i najbardziej systematycznych pism gnostyckich odnalezionych w Bibliotece z Nag Hammadi — zbiorze tekstów odkrytym w 1945 roku w Egipcie, a pierwotnie zapisanym w języku koptyjskim w IV wieku naszej ery. Nieznany z nazwy w manuskrypcie, traktat został przez badaczy nazwany „trójdzielnym” ze względu na swoją strukturę. Dzieli się on na trzy wyraźnie odrębne części:

  1. Część pierwsza opisuje pochodzenie i rozwój kosmosu.
  2. Część druga przedstawia stworzenie człowieka i jego upadek.
  3. Część trzecia analizuje losy trzech klas ludzkości i ich duchowe przeznaczenie.

Tekst ten jest kluczowym dziełem tradycji walentyniańskiej — jednego z najbardziej rozwiniętych nurtów wczesnego chrześcijańskiego gnostycyzmu. Traktat stanowi systematyczne przedstawienie ich kosmologii, antropologii i soteriologii, zawarte w formie przypominającej katechizm.

Poniższe tłumaczenie zostało oddane do domeny publicznej. Można je swobodnie kopiować, rozpowszechniać, przekształcać i wykorzystywać w dowolnym celu, zarówno w formie zmienionej, jak i niezmienionej.

Przekład został dokonany z koptyjskiego oryginału z Kodeksu I, 5 przez Samuela Zinnera i zredagowany przez Marka M. Mattisona, przy wsparciu projektu Other Gospels. Nowy przekład korzystał z wcześniejszych tłumaczeń, w tym klasycznego opracowania zespołu Harolda W. Attridge’a, Elaine H. Pagels i Dietera Muellera (1978), a także wersji Einara Thomassena (2007).

Tłumaczenie na język polski zgodnie z ideami oraz symboliką gnostycką dokonał portal Gnostyk.pl

Symbole redakcyjne użyte w tekście

  • [ ] — luka w tekście (tzw. lacuna)
  • ( ) — wstawka redakcyjna mająca na celu doprecyzowanie znaczenia
  • < > — korekta błędu kopisty
  • [51] — numer strony w koptyjskim kodeksie z Nag Hammadi 

🌟Traktat Trójdzielny


Część I: Kosmologia

Ojciec

[51] Gdy podejmujemy rozważania o sprawach wyniosłych, godzi się zacząć od Ojca — korzenia Pełni (Pleromy) — od którego otrzymaliśmy dar mówienia o Nim. Zanim zaistniało cokolwiek poza Nim, On już istniał.

Jak liczba, Ojciec jest jeden — ponieważ jest pierwszy i sam w sobie istniejący. A jednak nie przypomina kogoś „jedynego” w sensie zamkniętego. Bo jakże byłby wtedy Ojcem? Skoro tam, gdzie istnieje ojciec, imię „syn” musi za nim podążać. Ten zaś Jedyny, który sam jest Ojcem, przypomina korzeń drzewa, z którego wyrastają gałęzie i owoc. To o Nim mówi się, ściśle rzecz biorąc, że jest Ojcem — ponieważ jest nieporównywalny i niezmienny. Dlatego mówi się o Nim, że jest jedyny — i że jest Bogiem, ponieważ nikt inny nie istnieje w relacji do Niego jako „Bóg”. Nikt bowiem Go nie zrodził, ani nie stworzył. Bo każdy, kto jest ojcem lub stwórcą kogoś innego, sam musi mieć ojca i stwórcę. Tymczasem On może być Ojcem i Stwórcą tego, co z Niego się zrodziło, ale sam — ściśle rzecz biorąc — nie ma Ojca ani Stwórcy. [52] Dlatego tylko On jest prawdziwie Ojcem i Bogiem — Ten, którego nikt nie zrodził.

W odniesieniu do Pełni, to właśnie On je zrodził i stworzył.

Nie ma początku ani końca. Ale nie chodzi tylko o brak końca. Jako niezrodzony, jest nieśmiertelny — a także niezmienny w swoim wiekuistym istnieniu, w swojej tożsamości, w Tym, co Go ustanowiło i co czyni Go wielkim. Nigdy nie zostanie oddzielony od tego, co czyni Go Bytem, i nikt nie zmusi Go do wydania zamysłu, którego sam nie zapragnął. Jego istnienie nie pochodzi od nikogo innego — dlatego jest niezmienny. Nikt nie może Go oderwać od Jego własnego Bytu i Jaźni, w której istnieje, ani od Jego wielkości — dlatego nikt nie może Go ogarnąć. I niemożliwe jest, aby ktoś przemienił Jego postać w coś innego, poniżył Go, zmienił albo umniejszył. Oto w pełni prawdy jest On Niezmienny i Niezróżnicowany, mając Niezmienność jako swe szaty. Nie tylko nosi imiona „Bez Początku” i „Bez Końca” — ale naprawdę nie narodził się i nie umrze.

Tak więc, jak nie ma początku ani końca w swoim istnieniu, tak też [53] w swej wielkości pozostaje niedościgły, niepojęty w swojej mądrości, niezbadany w swej mocy i niepoznawalny w swojej słodyczy.

Tylko On, ściśle rzecz biorąc — Ten, który jest Dobrem, Niezrodzonym Ojcem i Całkowicie Doskonałym — jest pełen swojego potomstwa, wszelkich cnót i wszystkiego, co ma wartość. I posiada jeszcze więcej — także brak wszelkiej zawiści — tak że każdy, kto cokolwiek posiada, zawdzięcza to Jemu. On bowiem obdarza bez zmęczenia, będąc niewyczerpany w dawaniu, bogaty w dary i odpoczywający w łasce, którą hojnie rozlewa.

Jego istota, postać i ogrom są takie, że nikt nie był z Nim na początku. Nie istnieje też miejsce, w którym przebywa, z którego wychodzi, ani do którego wchodzi. Nie ma wzoru, którym by się kierował, tworząc — ani nie napotyka trudności w swym działaniu. Nie ma też żadnej materii, z której tworzy to, co tworzy. Nie ma substancji, która w Nim by tkwiła jako źródło tego, co rodzi — ani też nie ma towarzysza w swym działaniu. Twierdzić coś takiego to ignorancja. Raczej należy mówić, że jest dobry, bez skazy, doskonały, [54] pełny — ponieważ jest Całością (Totalnością).

Żadne z imion, które ludzie wymyślili, wypowiedzieli, ujrzeli lub pojęli, nie pasuje do Niego — choćby były najbardziej majestatyczne, uwielbiające i pełne czci. Można jednak wypowiadać takie imiona na Jego chwałę i cześć, zgodnie z możliwościami tych, którzy Go wielbią. Co się zaś tyczy Jego istnienia, Bytu i postaci — umysł nie może Go ogarnąć, słowa nie mogą Go wypowiedzieć, oczy nie mogą Go ujrzeć, i nikt nie może Go pojąć. Dzieje się tak z powodu Jego niezbadanej wielkości, nieuchwytnej głębi, nieskończonej wysokości i nieograniczonego zasięgu.

Taka jest natura tego, co niezrodzone — nie rozciąga się ani nie przylega do niczego, jak coś ograniczonego. Jego natura nie ma oblicza ani postaci, niczego, co dałoby się ogarnąć zmysłami — dlatego jest niepojęty.

Syn

Jeśli zatem jest niepojęty, to znaczy, że nie może być poznany — i jest nieuchwytny dla jakiejkolwiek myśli, niewidzialny dla wszystkiego, niewypowiadalny żadnymi słowami, niedotykalny żadną ręką. Tylko On sam zna siebie takim, [55] jakim jest — swoją postać, wielkość i miarę. Ponieważ potrafi pojąć siebie, ujrzeć siebie, nazwać siebie i ogarnąć siebie, jest jedynym, którego własny umysł, własne oko, własne usta i własna forma są tożsame z Jego Bytem. Jest tym, co pojmuje, co widzi, co mówi, co pojmuje — będąc zarazem tym, co jest niepojęte, niewypowiadalne, nieuchwytne i niezmienne. A to, co pojmuje, co widzi i o czym mówi — co pomyślał — to pokarm, radość, prawda, przyjemność i odpocznienie.

Przewyższa wszelką mądrość, jest ponad wszelki umysł, ponad wszelką chwałę, piękno, słodycz i wielkość — ponad wszelką głębię i wysokość.

Ten, którego natura jest niepoznawalna, a który posiada wszystkie wielkie atrybuty, jeśli z bogactwa swojej słodyczy zapragnie udzielić poznania — może to uczynić. Jego mocą jest Jego wola. Niemniej jednak w milczeniu Wielki powściąga siebie — Ten, który powołuje Całości do wiecznego istnienia.

[56] Ściśle rzecz biorąc, On zradza siebie samego w sposób niewypowiadalny — bo tylko On sam jest zrodzony z siebie, poczęty z siebie i zna siebie takim, jakim jest. Z nieskończonej wielkości, niezgłębionej mądrości, niezmierzonej mocy i słodyczy ponad smak, powołuje wszystko, co godne szacunku, chwały, czci i uwielbienia.

Objawia siebie w trybie zrodzenia — otrzymując chwałę i uwielbienie, cześć i miłość — i sam siebie uwielbia i czci, oddaje sobie miłość. W ten sposób ma Syna — istniejącego w Nim, trwającego w milczeniu o Nim, będącego niewypowiedzianym w Niewypowiedzianym, niewidzialnym w Niewidzialnym, nieuchwytnym w Nieuchwytnym, niepojętym w Niepojętym.

Tak Syn istnieje w Ojcu na wieczność. Jak wcześniej powiedziano, w trybie niezrodzonym Ojciec poznaje siebie w sobie — zrodził siebie przez myśl — a myśl o Nim to postrzeganie [57] samego siebie i [ . . . ] Jego wiecznej natury. Ale, ściśle mówiąc, to właśnie jest milczenie, mądrość i dar — o ile można to tak właściwie nazwać. Tak jak Ojciec — ściśle rzecz biorąc — istnieje, przed którym nikt inny nie istniał i poza którym nie ma drugiego niezrodzonego, [tak i Syn] istnieje — przed którym nikt nie istniał i po którym nie będzie innego Syna.

Jest zatem Pierworodnym i Jednorodzonym. Pierworodnym, bo nikt nie istniał przed Nim; Jednorodzonym, bo nikt nie przyjdzie po Nim. On zaś ma swój owoc — niepoznawalny z powodu swej transcendentnej wielkości — ale zapragnął, by owoc ten został poznany, z bogactwa swojej słodyczy. I objawił niewypowiedzianą moc, połączywszy ją z wielkim bogactwem swojej hojności.

Kościół

Nie tylko Syn istniał od początku, ale również Kościół istniał od początku. Kto uważa, że stwierdzenie o Synu jako Jednorodzonym przeczy tej tezie, z powodu enigmatycznej natury tego zagadnienia, ten się myli.

Jak [58] Ojciec jest jednią i objawił siebie jako Ojciec wyłącznie wobec samego siebie, tak również Syn objawił się jako brat jedynie wobec samego siebie, ponieważ jest niezrodzony i bez początku. Ojciec podziwia siebie jako Ojca — i oddaje sobie chwałę, cześć i miłość. Równocześnie pojmuje siebie jako Syna, zgodnie z atrybutami bezpoczątkowości i bezkońcowości. W ten sposób rzecz zostaje potwierdzona.

Jego niezliczone i nieograniczone potomstwo jest nierozdzielne. Istoty, które istnieją, pochodzą od Syna i Ojca — jak pocałunki tych, którzy całują się nawzajem z dobrą i nienasyconą myślą. Uścisk jest jeden, choć obejmuje wiele pocałunków. Oznacza to, że Kościół składa się z wielu jednostek, które istniały jeszcze przed eonami — co, ściśle mówiąc, nazywane jest „eonami eonów”. Taki jest charakter niezniszczalnych duchów świętych, na których spoczywa Syn, ponieważ taka jest jego natura — podobnie jak Ojciec spoczywa [59] na Synu.

Eony

Kościół istnieje w właściwościach i atrybutach, w których istnieją Ojciec i Syn — jak powiedzieliśmy na początku. Trwa więc w narodzinach niezliczonych eonów. Dzięki tym cechom i atrybutom, w których istnieje, eony również rodzą — w sposób niewypowiedziany i ponad rachubę. Eony stanowią zjednoczenie Kościoła, który tworzą między sobą, z tymi, którzy z nich wyszli, oraz z Synem — dla którego chwały istnieją.

Umysł nie jest w stanie ich pojąć, bo są doskonałością owego miejsca. Mowa nie potrafi ich opisać, ponieważ są niewypowiadalne, nienazywalne i nieuchwytne. Tylko one same mogą siebie nazwać i pojąć, ponieważ nie mają korzenia w tych miejscach. Istoty z tamtego miejsca są niewypowiedziane i niepoliczalne — w systemie, który jest zarazem trybem i wymiarem, radością i weselem niezrodzonego, bezimiennego, nieuchwytnego, niewidzialnego, niepojętego. To jest pełnia ojcostwa, tak że bogactwo Ojca staje się zrodzeniem.

[60] Eony przebywały wiecznie w myśli, ponieważ Ojciec był dla nich myślą i miejscem. Kiedy ich generacje zostały ustanowione, Ten, który posiada wszystko, zapragnął pochwycić i objawić to, co było niedoskonałe w [ . . . ], i objawił tych, którzy byli w Nim. Lecz ponieważ jest Tym, kim jest — jest źródłem niewyczerpanym przez wodę, która obficie z Niego wypływa.

Podczas gdy przebywali w myśli Ojca — w ukrytej głębi — głębia znała ich, ale oni nie mogli poznać głębi, w której przebywali. I było niemożliwe, by poznali samych siebie, lub poznali cokolwiek innego. Innymi słowy: przebywali z Ojcem, lecz ich istnienie nie było dla nich samych. Istnieli raczej jak ziarno, jak płód. I tak też znaleziono ich — jako tych, którzy są jak nienarodzony zarodek. Jak słowem Ojciec ich zrodził, tak istnieli w nasiennej postaci — choć ci, których miał jeszcze zrodzić, nie wyszli jeszcze z Niego do istnienia.

[61] To Ojciec pierwszy ich pomyślał. Zasiał myśl jakby była nasieniem — nie tylko po to, by mogli istnieć dla Niego, ale także, by mogli istnieć dla samych siebie — by mogli istnieć w Jego myśli jako byt poznający, i by mogli także znać samych siebie. Aby poznali to, co istnieje dla ich dobra, hojnie dał im pierwotną formę. A żeby poznali, kim jest Ojciec, który istnieje dla nich, obdarzył ich imieniem Ojca — przez głos oznajmiający im, że cokolwiek istnieje, istnieje z racji tego imienia, które do nich należy. Stali się bowiem bytami dzięki wyniesieniu zawartemu w tym imieniu — wyniesieniu, którego nie rozpoznali. Jak płód — niemowlę ma to, co wystarcza samo w sobie, lecz nie widzi jeszcze tego, który je zasiał. Ich jedynym zadaniem zatem było szukać Tego, rozpoznając, że istnieje — i nieustannie pragnąć odkrycia tego, co istnieje.

Jednakże, ponieważ doskonały Ojciec jest dobry, i tak jak nie zamknął się przed nimi, aby na zawsze pozostali tylko w Jego myśli, ale pozwolił, by mogli istnieć także dla samych siebie — tak również dał im dar poznania tego, co istnieje — Tego, który zna samego siebie wiecznie. [62] W ten sposób mogą przyjąć formę i poznać, że Ten, Który Jest, istnieje — tak jak ludzie, którzy rodząc się w tym świecie, wchodzą w światło i mogą ujrzeć tych, którzy ich zrodzili.

Całość

Ojciec zrodził Całość jakby małe dziecko, jak kroplę ze źródła, jak kwiat z [winorośli], jak [roślinę], jak [ . . . ] — aby potrzebowała pokarmu, wzrostu i doskonałości. Wstrzymał ją na pewien czas. Ten, który ją począł od pierwszego momentu początku, posiadał ją i oglądał od początku — lecz ukrył ją przed tymi, którzy jako pierwsi z Niego pochodzili. Nie z zawiści — lecz dlatego, że eony nie mogłyby przyjąć doskonałości od razu, nie mogłyby wznieść się do chwały należnej jedynie Ojcu, ani nie powinny przypuszczać, że posiadają to wszystko same z siebie. Zamiast tego — tak jak On zechciał, by mogli zaistnieć — tak też zechciał, aby mogli zaistnieć jako byty doskonałe, we właściwym czasie, udzielając im pełnej idei hojności względem nich.

Tego, którego wywyższył jako światłość dla tych, którzy od Niego pochodzą — tego, od którego wywodzą swoje imię — On jest pełnym, zupełnym i doskonałym Synem. Ojciec Go zrodził, zmieszawszy z tym, co z Niego wyszło. [63] On uczestniczy w chwale Totalności, zgodny z [ . . . ] — dzięki czemu każda istota może Go przyjąć dla siebie, choć wcześniej nie posiadała tej wielkości, zanim nie została przez Nią ogarnięta. Istnieją tylko częściowo w Jego sposobie bycia, w Jego formie i wielkości. Mogą Go widzieć i mówić o tym, co o Nim wiedzą — ponieważ noszą siebie nawzajem, ponieważ mogą Go ogarnąć. Jednakże Jego sposób istnienia jest bez porównania, tak że Ojciec może otrzymywać cześć od każdej istoty i może się objawiać — pomimo swej nieporównywalności. Ukryty i niewidzialny — wzbudza w nich zdumienie w umyśle. Wielkość Jego wyniesienia objawia się, gdy mówią o Nim i kontemplują Go — oddając Mu chwałę za bogactwo Jego słodyczy.

Zrodzenie eonów

<...> I tak jak dzieła zachwytu pochodzące z milczenia są wiecznymi zrodzeniami i umysłowym potomstwem, tak cechy Logosu (Słowa) są duchowymi emanacjami. Ponieważ dotyczą mowy, [64] zarówno czyny zachwytu, jak i właściwości, są jak nasiona i myśli Jego potomstwa — żywe, wieczne korzenie, które ukazują się jako samo powstałe dzieci, istniejące jako umysły i duchowe zrodzenia ku chwale Ojca.

Będąc duchami i umysłami, dźwięk i mowa są zbędne — nie ma potrzeby dokonywania jakichkolwiek czynów, by osiągnąć to, czego pragną. Zamiast tego, wedle wzoru istnienia [Ojca], ci, którzy od Niego pochodzą, zradzają to, czego pragną. Mają oni dzieci — tego, o którym myślą, o którym mówią, ku któremu się zwracają, w którym trwają, i któremu śpiewają hymny ku chwale. Albowiem to jest ich moc zradzania, podobna do tej, z której się wywodzą — zgodna z ich wzajemną pomocą, ponieważ wspierają się wzajemnie jak ci, którzy są niezrodzeni.

Ojciec — zgodnie ze swym wyniesionym miejscem ponad Całościami, będąc niepoznawalnym i nieuchwytnym — posiada taką wielkość i miarę, że gdyby objawił się nagle, unicestwiłby wszystkie istoty wzniosłe pośród eonów, które z Niego pochodzą. Dlatego powściągnął swoją moc i swoje nieskończone zasoby, które tworzą Jego [65] istotę — pozostając niewypowiedzianym i nienazwanym, wyniesionym ponad wszelki umysł i wszelką mowę.

To On jednak rozciągnął siebie, a to, co rozciągnął, stało się fundamentem, miejscem i mieszkaniem dla wszechświata. Jedno z Jego imion brzmi: Ten, Przez Którego, ponieważ jest Ojcem Wszystkiego. W swoim trudzie dla tych, którzy istnieją, zasiał w nich myśl, by Go poszukiwać. Ich bogactwem jest to, że pojęli, iż On istnieje — i że dociekają tego, co istniało.

Ojciec i Syn

To On został im dany jako spełnienie, pokarm, radość i bogactwo oświecenia — będące wspólnym wysiłkiem, poznaniem i zjednoczeniem. To On właśnie nazywany jest — i rzeczywiście jest — Synem, ponieważ stanowi Totalność, a oni poznają, kim On jest i że okrywa ich szatami. To On zwany jest „Synem” i to Jego istnienie pojęli — bo Go poszukiwali. To On istnieje jako Ojciec, o którym nie mogą mówić, i którego nie mogą uchwycić. To On jest pierwszym, który zaistniał. Nikt nie może Go ogarnąć ani pojąć. Nikt też nie może zbliżyć się do Wywyższonego, do Tego, który, ściśle rzecz biorąc, istnieje przed wszystkim.

Wszystkie imiona, jakie o Nim pomyślano lub wypowiedziano, mają charakter czci — są jedynie aluzją do Niego, zgodnie z możliwościami tych, którzy Go wysławiają.

Ten, który powstał z Niego, gdy On rozciągnął siebie, aby zrodzić i objawić poznanie dla Totalności — On [ . . . ] wszystkie imiona bez fałszu — i ściśle rzecz biorąc, jest jedynym Pierwszym, człowiekiem pochodzącym od Ojca, którego nazywam:

  • postać bez postaci,
  • ciało bez ciała,
  • niewidzialne oblicze,
  • niewypowiedziane słowo,
  • nieuchwytny umysł,
  • źródło wypływające z Niego,
  • korzeń zasadzonych,
  • bóg tych, którzy są,
  • światło tych, których oświeca,
  • miłość tych, których kocha,
  • opatrzność tych, którymi się opiekuje,
  • mądrość tych, których uczynił mądrymi,
  • moc tych, którym udzielił mocy,
  • zgromadzenie tych, których przyciąga,
  • objawienie rzeczy poszukiwanych,
  • oko widzących,
  • tchnienie tchnących,
  • życie żyjących,
  • jedność tych, którzy są zmieszani z Totalnością.

Wszystko to istnieje w Jedynym, który przyodziewa się w całości w te rzeczy — a mimo to nigdy nie jest nazwany swoim jedynym imieniem. I w tym jedynym trybie są zarazem Jedynym i Totalnością. Nie można Go oddzielić jak ciało ani podzielić przez imiona, które otrzymał — jakby był jedną rzeczą w jednym trybie, a [67] inną w drugim. Nie zmienia się też w [ . . . ], ani nie zostaje przemieniony przez imiona, które sobie wyobraża — jakby teraz był tym, a innym razem czymś innym. Zamiast tego pozostaje całkowicie sobą aż do końca.

Jest zarazem i wiecznie całą Totalnością — bez wyjątku. To On zawiera wszystko. To On objawił Ojca Totalności. W istocie — to On jest Totalnością, ponieważ jest poznaniem samego siebie oraz każdą cechą i mocą. On sam jest okiem, przez które posiada poznanie, kontemplując siebie w sobie całkowicie, mając Syna i postać.

Słowo jako zradzające Totalności

Jego moce i cechy są niezliczone i niesłyszane — z racji sposobu, w jaki je zradza. Niezliczone i nierozdzielne są te, które rodzą się z Jego słów — jak również Jego instrukcje i Jego Totalności. Zna je, bo są tym, czym On sam jest — ponieważ istnieją w jedynym Imieniu, a wszystkie mówią przez to Imię.

On zradza — aby mogły odkryć, że istnieją zgodnie ze swoimi indywidualnymi cechami w jedynym, zjednoczonym trybie.

Zradzanie eonów

Ojciec nie objawił wszystkich swoich cech Totalności od razu, ani też nie objawił swej równości z samym sobą tym, którzy od Niego pochodzą. Wszyscy, którzy od Niego się wywodzą — czyli eony eonów — [68] ponieważ są emanacjami i potomstwem Jego płodnej natury, również zradzają w swej własnej płodności — dla chwały Ojca, będącego przyczyną, która je ustanowiła.

Jak powiedziano wcześniej, On stwarza eony jako korzenie, źródła i ojców — i to Jemu oddają one chwałę, ponieważ posiada wiedzę i mądrość, a Totalności rozpoznały, że pochodzą z wiedzy i mądrości samej Pełni.

Gdyby istoty Pełni oddawały chwałę wedle osobistych zdolności każdego z eonów, to, co by z tego powstało, byłoby jedynie bladym odbiciem Ojca, który sam jest Totalnością. Dlatego też — w pieśni chwały i w mocy Jego jedności, z której wyszły — zostały doprowadzone do zmieszania, zjednoczenia i jedności ze sobą nawzajem. Ojcu ofiarowały chwałę godną, płynącą z zgromadzenia Pełni — jeden, lecz wielokrotny obraz, ponieważ powstał dla chwały Jedynego i ponieważ zbliżyły się do Tego, który sam jest Totalnością.

[69] Była to pieśń chwały eonów dla Tego, który zrodził Totalności — jako pierwocinę nieśmiertelnych i jako wieczny byt. Ponieważ wyłoniły się z żywych eonów — doskonałych i pełnych — dzięki Temu, który jest doskonały i pełen, stan doskonałości tych, którzy Go uwielbiali, pozostał nienaruszony dzięki ich wspólnocie — jak u doskonałego Ojca, który, gdy jest wielbiony, słyszy również chwałę, która Go uwielbia, ukazując, że oni także są tym, czym On jest.

Trzy akty uwielbienia

Drugim zaszczytem, jaki im przypadł, było to, co zostało im zwrócone przez Ojca, gdy rozpoznali dar, który umożliwił im wzajemne owocowanie ku czci Ojca. W ten sposób — jak zostali zrodzeni ku chwale Ojca — tak też pojawili się w doskonałości aktu uwielbienia.

Stali się ojcami trzeciego uwielbienia, zgodnego z wolnością i mocą, które zostały z nimi zrodzone, a które dały im możliwość wspólnego i indywidualnego chwalenia Ojca z woli. Byli zatem pierwszym i drugim uwielbieniem — obydwa doskonałe i pełne, jako przejawy Ojca, który jest pełny i doskonały, oraz tych doskonałości, które wyłoniły się z Jego uwielbienia.

Jednak owoc trzeciego uwielbienia zawiera wolę każdego z eonów oraz każdą z cech i mocy Ojca. Ten owoc [70] istnieje jako doskonały i pełny — w takiej mierze, w jakiej chwała, którą eony pragną i są zdolne oddać Ojcu, wynika z ich wspólnej zgody i z indywidualnej woli. To właśnie On umiłował — i nad tym sprawuje władzę — bo przez to Ojciec jest chwalony.

Dlatego też są oni umysłami umysłów, które okazują się być słowami słów, starszymi starszych, stopniami stopni, wzniesionymi jeden nad drugim.

Każdy z nich, kto oddaje chwałę, ma swoje miejsce, wyniesienie, mieszkanie i odpocznienie — w tej chwale, którą ofiarowuje. Wszyscy, którzy chwalą Ojca, mają wieczne zrodzenie — zrodzenie przez wzajemną pomoc. Albowiem ich emanacje są nieskończone i niezmierzone, i nie ma w Ojcu śladu zazdrości wobec tych, którzy od Niego pochodzą i którzy mogą zradzać coś równego lub podobnego do Niego — ponieważ On istnieje w Totalnościach, zradzając i objawiając siebie.

Czyni każdego, kogo zechce, ojcem — którego sam jest Ojcem; i każdego, kogo zechce, czyni bogiem — którego sam jest Bogiem; czyni ich Totalnościami, dla których sam jest Totalnością. [71] Ściśle mówiąc, wszystkie wielkie imiona są tam zarezerwowane — te, którymi posługują się aniołowie, którzy zaistnieli na świecie razem z archontami — choć nie są podobni do istot wiecznych.

Eony poszukują Ojca

Cały system eonów nosi w sobie miłość i tęsknotę za doskonałym i pełnym poznaniem Ojca — i to właśnie stanowi ich nieskrępowaną jedność. Choć Ojciec objawia się wiecznie, nie chciał, by poznali Go automatycznie — ponieważ pragnie, by był uchwycony poprzez poszukiwanie, zachowując dla siebie swą niezbadaną pierwotną istotę.

Ojciec obdarzył eony podstawowymi pragnieniami, bo one tworzą miejsca na drodze, która prowadzi do Niego — niczym szkoła kształcenia dla duszy.

Ofiarował im:

  • wiarę w Niego i modlitwę do Tego, którego nie widzą,
  • silną nadzieję w Tego, którego nie pojmują,
  • owocną miłość skierowaną ku temu, co niewidzialne,
  • godne zrozumienie umysłu wiecznego,
  • błogosławieństwo bogactwa i wolności,
  • zrozumienie, które pragnie uwielbić Ojca za Jego myśl.

[72] Z woli Ojca — wyniesionego — poznaje się Go poprzez Ducha, który tchnie w Totalnościach — udzielając im nawet idei, by poszukiwać Nieznanego — jak wtedy, gdy przyjemna woń pobudza kogoś do szukania jej źródła. Zapach Ojca przewyższa bowiem wszystkie zapachy stworzenia.

To Jego słodycz sprawia, że eony doznają niewypowiedzianej przyjemności — i wywołuje w nich pragnienie zjednoczenia z Tym, który pragnie, by poznali Go jako Jednego — i wzajemnie wspierali się w Duchu, który jest w nich zaszczepiony. Choć wielka waga spoczywa na nich, są odnawiani w sposób niewysłowiony — ponieważ nie mogą zostać oddzieleni od tego, w czym zostali umieszczeni — choć jest to dla nich niepojmowalne.

Nie będą mówić — trwając w milczeniu — o chwale Ojca, o Tym, który mógłby mówić, lecz który raczej daje im formę.

Imiona Ojca i Jego poznanie

Choć mowa nie może Go opisać, On się objawił. Eony posiadają Go — ukrytego w myśli. Dlatego trwają w milczeniu na temat tego, w jaki sposób Ojciec trwa w swojej postaci, swojej istocie i wielkości.

[73] Jednak są godne poznania — dzięki Jego Duchowi — że nie można Go nazwać ani pojąć. To właśnie przez Jego Ducha jako ślad poszukiwania, obdarza ich zdolnością uchwycenia Go i mówienia o Nim. Każdy eon jest imieniem — to znaczy: każda jest cechą i mocą Ojca — ponieważ On istnieje w wielu imionach, które są ze sobą współbrzmiące i zmieszane.

Można o Nim mówić dzięki bogactwu mowy — podobnie jak Ojciec, choć będąc Jednym imieniem z powodu swej jedności, zawiera niezliczone cechy i imiona.

Natura emanacji

Emanacja Totalności, które istnieją od Istniejącego, nie miała charakteru oddzielenia — jakby były czymś odrzuconym przez Tego, który je zrodził. Ich zrodzenie przypomina akt rozszerzenia — tak jak Ojciec rozszerza siebie ku tym, których kocha, aby ci, którzy z Niego pochodzą, mogli także stać się Nim.

Choć jest jednością, obecny wiek dzieli się na jednostki czasu, te z kolei na lata, lata na pory roku, pory na miesiące, miesiące na dni, dni na godziny, a godziny na minuty. Podobnie też wiek prawdy, będąc zarówno jednym, jak i wielością, jest czczony pod różnymi — mało znaczącymi i wzniosłymi — imionami, zależnie od tego, kto jak potrafi go pojąć.

Można to przyrównać do źródła, które — będąc tym, czym jest — rozlewa się, tworząc strumienie, jeziora, kanały i rozgałęzienia. Albo jak korzeń rozpościerający się pod drzewami, wraz z gałęziami i owocami; lub jak ludzkie ciało, nierozdzielnie podzielone na rozmaite członki, główne i poboczne, duże i małe.

Eony zrodziły się same, zgodnie z trzecim owocem, z wolnej woli i zrozumienia, które otrzymały do myślenia. Nie pragnęły oddawać chwały wspólnie z tym, co inne Pełnie zrodziły w jedności jako słowa [pochwały]. Nie pragnęły też czcić razem z całą Totalnością ani z żadnym pojedynczym eonem, który osiągnął wyższe miejsce — chyba że otrzymały to, czego pragnęły, od tego, kto miał imię bardziej wzniosłe i miejsce bardziej podniesione.

[75] Spotykają się wzajemnie na wyższych poziomach, i ten, kto pragnął wzniesienia, zradza siebie, że tak powiem, razem z innym i z tym, kim jest — odnawiając się wraz z tym, który przyszedł do niego jako brat. Spogląda na niego i błaga go o sprawę.

Aby to mogło się wydarzyć w taki sposób, ten, który pragnie oddać chwałę, nic mu nie mówi, poza tym jednym, ponieważ w Pełni ustalono granicę mowy, tak by trwali w milczeniu wobec niepojmowalności Ojca, lecz by mogli mówić o swoim pragnieniu poznania Go.

Błąd ostatniego eonu — Logosu

Jednemu z eonów przyszło na myśl, aby próbować pojąć niepojmowalność Ojca — i oddać chwałę właśnie tej niewysłowionej tajemnicy. Ten eon był Logosem (Słowem) wywodzącym się z jedności — był jeden, [choć] nie z jedności Totalności, ani z Tego, który je zrodził, czyli z Ojca.

Był jednym z tych, którzy otrzymali mądrość — tych, których myśl istniała przedtem i którzy tworzyli to, co chcieli. Otrzymał więc wrodzoną mądrość, by zbadać zakrytą podstawę — ponieważ sam był owocem mądrości. Wolna wola zrodzona razem z Totalnościami sprawiła, że ten eon [76] mógł uczynić to, czego pragnął — i nikt go nie powstrzymał.

Zamiar Logosu był dobry. Gdy tylko powstał, pośpieszył, aby oddać chwałę Ojcu — choć pragnął rzeczy niemożliwej: chciał stworzyć byt doskonały z jedności, w której nie uczestniczył, i bez rozkazu.

Ten eon był ostatnim, który powstał przez wzajemną pomoc, a jego miara była mała. Zanim zdołał zrodzić cokolwiek ku chwale woli, z własnej hojności i z miłości wybuchowej wyruszył ku temu, co otacza doskonałą chwałę. Nie działał jednak poza wolą Ojca, ponieważ Słowo nie powstało bez tej woli.

Ojciec jednak zrodził go z myślą o tych, którzy będą właściwi do zrodzenia. Ojciec i Totalności wycofali się od niego, aby mogła zostać ustanowiona granica, jaką Ojciec wyznaczył — bo nie przez pojmowanie niepojmowalnego, lecz przez wolę Ojca [77] rzeczy mogą się spełniać.

Wszystko to wydarzyło się po to, aby mogło powstać zamierzenie zbawienia, które miało się rozwinąć — i nie mogło się nie rozwinąć, ponieważ miało objawić Pełnię. Dlatego nie godzi się mówić źle o czynie Logosu — o ile uznamy, że stał się przyczyną planu zbawienia, który miał się objawić.

Powstanie cieni i bytów z niedostatku

Słowo zrodziło samego siebie jako doskonałego i jedynego — i było zadowolone, bo pragnęło oddać chwałę Ojcu. Jednak tych, których chciało pochwycić, zrodziło jako cienie, obrazy i podobieństwa.

Nie był w stanie spojrzeć ku światłu — patrzył raczej w głąb i zwątpił. Z tego wynikła separacja, która go zaniepokoiła, a także wycofanie się, spowodowane jego własnym zwątpieniem, zapomnieniem o sobie i nieznajomością tego, co istnieje.

Jego wyniesienie się i przekonanie, że może pojąć to, co niepojmowalne, utwardziło się i zapuściło korzenie. Te choroby pozostały przy nim, gdy był poza sobą, przez zwątpienie w siebie — ponieważ nie osiągnął chwał Ojca, których wzniosłość jest nieporównywalna.

Ten, którego zrodził sam [78] jako jedyny eon, pośpieszył ku temu, co do niego należało — a jego krewny w Pełni opuścił go, który zaistniał w niedostatku razem z tymi, których zrodził w sposób urojony — ponieważ nie należeli do niego.

Gdy zrodził siebie jako doskonałego, osłabł, jak żeńska natura opuszczająca swego męskiego towarzysza. Z tego, co w nim było niedoskonałe, wyłoniły się byty zrodzone z jego myśli i pychy — lecz z tego, co w nim było doskonałe, odszedł i [wzniósł się] ku tym, którzy do niego należą.

Zamieszkał znów w Pełni — jako przypomnienie tego, że został uratowany od swej pychy.

Ten, który wzleciał w górę, i ten, który go do siebie przyciągnął — nie byli jałowi. Wydając owoc w Pełni, usunęli to, co zrodziło się w niedostatku. Byty powstałe z pychy myśli przypominają Pełnie — są ich podobieństwami, obrazami, cieniami i iluzjami — pozbawione rozumu i światła, należące do pustej myśli, bo nie zostały zrodzone przez nic rzeczywistego.

[79] Ich koniec będzie taki sam jak początek — bo to, co nigdy nie było, powróci do tego, co nigdy być nie może.

Uważały się za większe, potężniejsze i bardziej [godne czci] niż imiona, [które je zdobią], a których są cieniami. Są jak piękne odbicie, które ktoś ogląda — bo piękno obrazu pochodzi z tego, czego obrazem jest.

Zbuntowane potomstwo

Uważały się za samoistne i bez źródła — bo nie widziały niczego, co istniało przed nimi. Żyły więc w buncie i poprzez akty pychy, nie uniżając się, wobec Tego, dla którego zaistniały.

Pragnęły panować jedne nad drugimi, rządzić sobą nawzajem, w ambicji chwały — choć chwała, którą posiadały, zawierała w sobie przyczynę systemu, który miał powstać. Będąc podobieństwami rzeczy wyższych, wzniosły się w żądzy panowania — każda według wielkiego imienia, którego jest cieniem — sądząc, że jest wyższa od swoich towarzyszy.

Ich myśl nie była jałowa — tak jak i tych, których są cieniami, gdzie każda myśl staje się synem. [80] To, co pomyślały, stało się ich potomstwem. I tak powstało mnóstwo bytów — wojowników, bojowników, wichrzycieli, nieposłusznych buntowników, miłośników władzy — i wszelkich innych istot tego rodzaju.

To Słowo było przyczyną ich powstania — i coraz bardziej popadało w zakłopotanie i zdumienie. Zamiast doskonałości widziało niedostatek; zamiast jedności — podział; zamiast trwałości — słabości; zamiast odpoczynku — zamęt. Nie mógł ich powstrzymać przed miłością do zamieszania — ani unicestwić tego, co powstało. Był całkowicie bezsilny — jego Totalność i doskonałość opuściły go.

Ci, którzy się narodzili w nieświadomości samych siebie, nie znali Pełni, z której pochodzą, ani przyczyny swego istnienia. W tej chwiejnej sytuacji, Logos nie potrafił zrodzić już niczego więcej przypominającego emanacje Pełni — chwały istniejące ku chwale Ojca.

Zamiast tego zrodził [81] nędzne słabości — ograniczone ułomnościami, które i jego samego krępowały.

To podobieństwo, które istniało samotnie w tej sytuacji, stało się przyczyną tych bytów, które nie były przyczyną własnego istnienia od początku. Istota w tej niedostatniej sytuacji wciąż zradzała niedoskonałe byty, aż wypowiedziała sąd i potępiła nierozumne istoty, które wydała na świat. Walczył z nimi, aż zostały zniszczone — ci, którzy opierali się potępieniu, zostali pochłonięci przez gniew, który ich ścigał.

Nawrócenie zwane „pokutą”

Stał się jednak pomocnikiem i odkupicielem wobec ich błędnych opinii i buntu — ponieważ z niego pochodzi nawrócenie, które nazywane jest pokutą. Stało się to, gdy Słowo zmieniło swoje zdanie i sposób myślenia. Odwracając się od zła, zwróciło się ku temu, co dobre.

Po tym nawróceniu, przypomniał sobie tych, którzy istnieją — oraz modlitwę w intencji Tego, który sam siebie nawrócił ku Dobru. Najpierw modlił się do Tego, który przebywa w Pełni — i wspomniał Go. Następnie przypomniał sobie swoich braci — zarówno pojedynczo, jak i wszystkich razem — a przed nimi wszystkimi: Ojca.

[82] Ta wspólna modlitwa pomogła mu powrócić do siebie i do Totalności — ponieważ to, co spowodowało jego przypomnienie sobie tych, którzy istnieli od początku, było tym, że sam został sobie przypomniany. Była to daleka myśl, która wołała z oddali, przywołując go z powrotem.

Jego modlitwa i wspomnienie zawierały w sobie wiele mocy, zgodnych z wcześniej wspomnianą granicą — ponieważ w jego myśli nic nie było jałowe. Moce te były dobre i przewyższały moce podobieństw, ponieważ tamte należały również do [ciemnej] natury. Ich powstanie miało źródło w iluzji podobieństwa oraz w [próżnej myśli] pychy — i pochodziły z myśli, która wcześniej je rozpoznała.

A czym byli dawni? Przypominali zapomnienie i głęboki sen — podobni do tych, którzy mają niepokojące sny, w których ktoś ich ściga i dręczy. Natomiast ci, którzy dla niego byli jak stworzenia oświecone, oczekiwali wschodu słońca — ponieważ dostrzegli w nim sny naprawdę słodkie.

[83] I nagle emanacje jego myśli ustały — nie mając już substancji, ani honoru — ponieważ były nierówne wobec tych, którzy istnieli wcześniej. Jeśli były czymś więcej niż tylko podobieństwami, to wyłącznie dlatego, że działały z dobrego zamiaru — ponieważ nie powstały z niemocy, lecz z dobrej intencji tego, który szukał przedwiecznych, po modlitwie i wzniosieniu się ku Dobru.

Zasiał w nich skłonność do szukania i modlitwy do Przedwiecznego Chwalebnego — oraz zdolność, by pomyśleć o Nim — i by pomyśleć, że istnieje coś większego niż oni sami, co istniało zanim jeszcze oni istnieli, choć nie wiedzieli jeszcze, czym to było.

Wzbudziwszy harmonię i wzajemną miłość, z tej myśli działali w jedności i jednomyślności, ponieważ z jedności i jednomyślności sami zostali zrodzeni.

Walka między emanacjami

Inni byli silniejsi w żądzy władzy, ponieważ wydawali się bardziej [84] zaszczytni niż wcześniejsi, którzy przeciw nim powstali. Ci drudzy nie chcieli się uniżyć, sądząc, że sami się zrodzili — że są bez początku, i że jako pierwsi zrodzili innych.

Te dwa porządki toczyły wojnę ze sobą, walcząc o władzę — z racji swej istoty — aż zostali zalani przez moce i natury, które oddają stan wzajemnej walki: żądza panowania, przemoc, pycha, nienawiść, ignorancja.

Z tego pustego umiłowania chwały zrodziło się pragnienie dominacji — jednak żaden z nich nie rozpoznał wzniosłej myśli.

Siły tej myśli zostały przygotowane z imion Przedwiecznych, których są obrazami. Porządek tego rodzaju istot posiadał wzajemną harmonię. Toczyły jednak walkę przeciwko porządkowi podobieństw — a tamten porządek toczył wojnę przeciw własnym obrazom, działając przeciw nim w gniewie.

[85] Z tego wynikło, że własne [systemy] stanęły przeciw sobie. Wskutek konieczności doszło do przemieszania się rozmaitych rodzajów materii i mocy — różnorodnych i licznych. A Logos, który był przyczyną ich zrodzenia, w swym umyśle czekał na objawienie nadziei, która miała nadejść z góry.

W poruszeniu otrzymał nadzieję i oczekiwanie na Wywyższonego. Wobec istot cienia całkowicie się zdystansował, bo wojowały przeciw niemu i ani na chwilę się przed nim nie uniżyły. Ukojenie odnalazł natomiast w tych, którzy należeli do pamięci.

Tym, którzy powstali przez pamięć, Słowo zrodziło, w sposób niewidzialny i zgodnie z ich naturą, tego, który wzniósł się ku górze — pamiętając tego, który był niedoskonały, aż światło z góry zaświeciło nad nim i udzieliło mu życia, zrodzonego z myśli miłości braterskiej pomiędzy Pełniami Przedwiecznymi.

Modlitwa eonów zradza Syna

Upadek, jakiego doświadczyły eony Ojca Totalności, wydarzył się tylko pozornie — zaplanowany przez Ojca z troską, życzliwością i ogromną łaskawością. [86] [...] miało to nauczyć Totalność, czym jest niedostatek — przez tego, od którego wszyscy otrzymali moc usunięcia niedostatku.

Jego własny porządek powstał z Tego, który pospieszył w górę, oraz z tego, co sam z siebie zrodził, i z pełnej doskonałości. Ten, który wzleciał, stał się dla niedoskonałego pośrednikiem, wraz z emanacją eonów, które powstały zgodnie z istniejącymi rzeczami.

Kiedy modlił się do nich — zgodnie i radośnie — zgodzili się z ochotą i jednomyślnie, aby pomóc niedoskonałemu. Zgromadzili się, błagając Ojca łaskawego zamiaru, aby nadeszła pomoc z góry — ku chwale Ojca — ponieważ nie było innej drogi, by niedoskonały stał się doskonały, jak tylko przez wolę Pełni Ojca, którą Ojciec w sobie poruszył, objawiając ją i przekazując niedoskonałemu.

Z harmonii, która powstała z radosnego pragnienia, zrodzili owoc — jako zrodzenie z harmonii — jedność, którą Totalności posiadały, objawiając oblicze Ojca, o którym eony myślały, gdy go chwaliły i modliły się za pomoc dla swego brata — prosząc, by Ojciec złączył się z nimi. W ten sposób z ochotą i radością zrodzili owoc.

Był nim Syn, objawienie ich wzajemnej zgody i zjednoczenia. [87] Syn, w którym Totalności znalazły upodobanie, przyodział je sobą, dając doskonałość niedoskonałemu i siłę doskonałym.

Ściśle rzecz biorąc, nazywany jest:
Zbawicielem,
Odkupicielem,
Miłym,
Umiłowanym,
Pocieszycielem,
Chrystusem,
Światłością dla Wybranych
 
zgodnym z tymi, którzy Go zrodzili — ponieważ stał się imionami miejsc, które Mu nadano. Cóż innego można Mu przypisać, jak nie imię Syna?

Jak wcześniej powiedziano — jest On poznaniem Ojca, które Ojciec pragnął, aby poznali.

Eony zrodziły zarówno oblicze Ojca, które chwalą (jak wspomniano wcześniej), jak i własne oblicze — ponieważ eony, które chwalą, zrodziły Jego oblicze i swoje własne. Zostały uczynione jak armia królewska, ponieważ istoty z myśli posiadają mocne zjednoczenie i harmonię splecioną razem.

Zostały zrodzone w skomplikowanej formie, aby ten, któremu miała zostać udzielona pomoc, mógł ujrzeć tych, za których wstawiał się — i aby mógł ujrzeć Tego, który ją mu dał.

Owoc zgody, o którym wspomniano wcześniej, podlega mocy Totalności — ponieważ Ojciec był w stanie umieścić Totalności w Nim, zarówno te, które były, które są, jak i które będą.

[88] Objawił tych, których Ojciec złożył w Nim — nie oddając ich, lecz powierzając Mu. Wykonał powszechny plan zbawienia, z władzą przekazaną Mu od początku i mocą do działania. W ten sposób rozpoczął objawienie.

Ten, w którym mieszka Ojciec — i ten, w którym mieszkają Totalności — został stworzony przed tym, który był ślepy. Nauczył go o tych, którzy szukali wzroku poprzez blask światła doskonałego.

Uczynił go doskonałym najpierw w niewysłowionej radości. Uczynił go doskonałym dla samego siebie jako doskonałego — i dał mu to, co jest odpowiednie dla każdego z osobna.

To jest istota pierwszej radości.

Syn objawia się

Zasiał w nim niewidzialnie słowo, które miało się stać poznaniem, i udzielił mu mocy, by mógł oddalić się i odrzucić od siebie tych, którzy byli mu nieposłuszni. W ten sposób objawił mu siebie.

Tym natomiast, którzy powstali dla jego dobra, objawił się w formie przekraczającej ich pojmowanie — dlatego zaczęli działać wobec siebie wrogo.

Nagle objawił się im w postaci błyskawicy, i odszedł jak piorun. Kiedy zakończyli wzajemne uwikłanie, zakończył je [89] przez nagłe objawienie, na które nie byli przygotowani, nie spodziewali się go i nie wiedzieli o nim.

Wpadli w lęk i padli na twarz, bo nie mogli znieść pojawienia się światła, które ich poraziło. Ten, który się objawił, zniszczył oba porządki. Tak jak istoty z pamięci zwane były „Małymi”, tak miały jedynie mgliste wyobrażenie o Wywyższonym, który ich poprzedza, i zaszczepiły w sobie zdumienie wobec Tego, który miał się objawić.

Przyjęły więc Jego objawienie i upadły przed Nim, stając się świadkami, przekonanymi o Nim, uznając, że światło, które się objawiło, było silniejsze niż ci, którzy się Mu sprzeciwiali.

Ci zaś, którzy należeli do porządku podobieństw, przestraszyli się jeszcze bardziej — nie byli bowiem w stanie już na początku znieść myśli, że takie objawienie w ogóle może istnieć. Pogrzebali się więc w otchłani niewiedzy, zwanej „Zewnętrzną Ciemnością”, „Chaosem”, „Śmiercią” i „Otchłanią”.

Zostali umieszczeni niżej niż istoty z pamięci, ponieważ tamte były od nich jawnie potężniejsze. Przyznano im władzę nad niewysłowioną ciemnością, gdyż do nich należy i jest ich przeznaczeniem. Przy tym dano im też rolę w planie zbawienia, który miał się objawić — [90] choć sami o tym nie wiedzieli.

Pełnia Logosu

Gdy niedoskonałe Słowo zostało oświecone, jego Pełnia rozkwitła. Uciekł przed tymi, którzy pierwotnie sprawiali mu ból. Rozplątał się z nich, odrzucił dumne myśli.

Gdy ci, którzy wcześniej byli mu nieposłuszni, upadli i uniżyli się przed nim, wszedł w spoczynek.

I radował się z nawiedzenia przez swych braci. Chwalił i błogosławił tych, którzy okazali się mu pomocą. Dziękował za to, że uciekł przed buntownikami, i wywyższył Wielkość oraz tych, którzy postanowili się przed nim objawić.

Zrodził żywe obrazy żywych postaci. Są one piękne i dobre, bo istnieją z istot żyjących, podobne w pięknie, choć nierówne w prawdzie, ponieważ nie pochodzą z zjednoczenia między tym, który je stworzył, a tym, który się mu objawił. Niemniej działał z mądrością i poznaniem, całkowicie mieszając Słowo z sobą samym. Dlatego ci, którzy od niego się zrodzili, są wielcy — tak jak Ten, Który Jest, naprawdę jest wielki.

Gdy podziwiał piękno tych, [91] którzy mu się objawili, ogłosił swoją wdzięczność za to nawiedzenie. Słowo wykonało to dzieło przy pomocy tych, którzy je wspomogli — dzięki niezłomności tych, którzy przez nie zaistnieli — aby mogli otrzymać dobro.

Pamiętał bowiem, by modlić się o plan zbawienia dla wszystkich, których zrodził — i plan ten został ugruntowany, by ich ustanowić.

Ci, których zrodził celowo, zostali umieszczeni na rydwanach, jak ci, którzy powstali, aby mogli przejść przez każde miejsce tego, co niższe, tak aby każdemu z nich przydzielono miejsce zgodne z jego naturą.

To było niszczące dla podobieństw, lecz korzystne dla pamięci — objawienie tych, którzy powstali z decyzji eonów, które były jednością i miłosierdziem. Tamci zaś byli tylko nasieniem, które jeszcze nie osiągnęło pełni bytu.

Ten, który się objawił, był obliczem Ojca i harmonii. Był szatą wszystkich łask i pokarmem dla tych, których Słowo zrodziło, modląc się, chwaląc i błogosławiąc.

Tego właśnie Słowo uwielbiło i wychwalało, [92] patrząc na tych, których błagało, by mogło ich udoskonalić obrazami, które samo stworzyło.

Eon Logosu

Słowo wzmocniło ich wzajemną pomoc i nadzieję obietnicy — bo posiadali radość, bogactwo odpoczynku i nieskalane rozkosze. Przekazując doskonałość w celu oglądania wizji, zrodził tych, o których wcześniej pamiętał, gdy jeszcze nie byli przy nim.

Trwa w nadziei i wierze w doskonałego Ojca — tak jak i Totalności. Objawiono mu to zanim się z nią zmieszał, aby ci, którzy powstali, nie zginęli patrząc na światło, ponieważ nie potrafią znieść jego wielkiego, wzniosłego majestatu.

Myśl Słowa, które odzyskało stabilność i objęło władzę nad tymi, którzy przez nie powstali, została nazwana „Eonem” i „Miejscem” dla wszystkich, których zrodziło — zgodnie z decyzją — również tym, co zwie się „Synagogą Zbawienia”, ponieważ uleczyło się z rozproszenia wielości myśli i powróciło do jednej myśli.

Nazywane jest także „Skarbcem” dla odpoczynku, jaki zyskało i który sobie samemu przekazało. [93] Nazywane jest także „Oblubienicą”, ze względu na radość Tego, który mu się oddał w nadziei na owoc z jedności — tego, który się mu objawił. Nazywane też „Królestwem” — dla stałości, jaką osiągnęło, ciesząc się panowaniem nad tymi, którzy wcześniej prowadzili przeciw niemu wojnę.

I nazywane jest „Radością Pana”, przez radość, jaką się przyodziało. Światłość trwa z nim, dając mu odpłatę za dobro, które posiada — także za myśli wolności.

Eon, o którym wspomniano wcześniej, jest wyższy niż dwa porządki, które prowadzą ze sobą walkę. Nie jest towarzyszem tych, którzy sprawują władzę, i nie dotyczy słabości oraz ułomności — rzeczy należących do pamięci i podobieństwa.

To, w czym Słowo się umieściło, było radosnym eonem, posiadającym formę materii, lecz również naturę swojej przyczyny, która się objawiła — jako obraz tych, którzy mieszkają w Pełni, a którzy powstali z bogactwa rozkoszy Tego, Który Jest.

Radując się obliczem Tego, który się objawił — w Jego [radości], oczekiwaniu i obietnicy — posiadał imię Syna, jego istotę, moc i postać. To w nim Ojciec miał upodobanie i nim się rozradował. [94] Modlitwy były do niego składane z miłością. Ten eon był światłem, pragnieniem stabilności, gotowością do nauki, okiem dla widzenia — wszystkimi cechami, które miał od Wywyższonych.

Był też mądrością jego myśli, przeciwną tym, którzy zajmowali niższe miejsce w planie zbawienia; był słowem, by mówić; doskonałością rzeczy podobnych do tych.

Ci, którzy przyjęli formę razem z nim, zgodnie z obrazem Pełni, mają rodziców w tych, którzy się objawili — każdy z nich jest kopią jednej z figur. Są to formy męskości, nie pochodzące z ułomności kobiecości, lecz od Tego, który uciekł od tej ułomności.

Nazywają się Kościołem, ponieważ harmonijnie przypominają zgromadzenie tych, którzy objawili się. To, co powstało na obraz światłości, także jest doskonałe — ponieważ jest obrazem jedynej istniejącej światłości, czyli Totalności. Nawet jeśli jest niższe od Tego, którego jest obrazem, posiada jednak jego nierozdzielność — bo jest obliczem nierozdzielnej światłości.

Nasienie przyszłości

Ci, którzy powstali na obraz każdego z eonów, w swej istocie są tym, o czym mówiliśmy wcześniej — lecz w swych działaniach są nierówni, bo cechy te tkwią w nich indywidualnie.

W tym zjednoczeniu ze sobą są równi, [95] lecz każdy zachował właściwe sobie różnice. Dlatego też posiadają namiętności — a namiętność jest ułomnością, bo nie zostali zrodzeni z jedności Pełni, lecz przedwcześnie, od tego, kto ich nie otrzymał jeszcze od Ojca — ani z jedności z Jego Totalnością i Wolą.

Mimo to, było to korzystne dla przyszłego planu zbawienia. Pozwolono im przejść przez niższe miejsca, ponieważ miejsca te nie mogą przyjąć ich nagłego przybycia — tylko jeden po drugim. Ich przybycie jest konieczne, bo to oni dopełnią wszystko.

Krótko mówiąc — Słowo otrzymało wizję wszystkiego: tego, co było, co teraz jest i co będzie — bo powierzono mu plan zbawienia wszystkiego, co istnieje.

Niektóre rzeczy już osiągnęły byt — ponieważ istniał ku temu cel. Nasiona, które jeszcze nie istnieją, przechowuje w sobie — ze względu na obietnicę dotyczącą tego, co począł: obietnicę nasion, które dopiero mają się objawić.

I zrodził swoje potomstwo — to znaczy: objawienie tego, co począł. Na pewien czas nasiona obiecane zostały powstrzymane od zaistnienia, ponieważ zostały wyznaczone na misję w chwili przyjścia Zbawiciela i jego towarzyszy — tych, którzy są pierwsi w poznaniu i chwale Ojca.

Dzieło Słowa

Zgodnie z modlitwą, którą złożył, i nawróceniem, które z niej wynikło, jest właściwe, [96] aby niektórzy zginęli, inni odnieśli korzyść, a jeszcze inni zostali oddzieleni. Najpierw przygotował karę dla nieposłusznych, wykorzystując moc Tego, który się objawił, i od którego otrzymał władzę nad wszystkim, tak aby mógł się od Niego oddzielić.

To ten, który jest poniżej — i pozostaje oddzielony od Wywyższonego — dopóki nie przygotuje planu zbawienia, mającego objąć wszystko zewnętrzne, i nie da każdemu miejsca, jakie zostało mu przypisane.

Słowo najpierw ustanowiło siebie, kiedy upiększyło Totalności — jako zasada założycielska, przyczyna i władca tego, co powstało — podobnie jak Ojciec, który jest przyczyną ustanowienia, był pierwszym istniejącym po Nim. Stworzył przedistniejące obrazy, które wydał z wdzięcznością i uwielbieniem.

Następnie upiększył miejsce dla tych, których zrodził w chwale — miejsce to zwie się:
„Raj”,
„Rozkosz”,
„Radość Pełna Pokarmu”,
„Radość Przedwiecznych”.

Zachowuje ono obraz wszelkiego dobra, które przebywa w Pełni.

Później upiększył Królestwo jako miasto, pełne wszelkich przyjemnych rzeczy — to znaczy: miłości braterskiej i hojności obfitującej [97] w duchy święte oraz moce silne, które nimi rządzą — które to Słowo zrodziło i ustanowiło z mocą.

Następnie (ozdobione zostało) miejsce Kościoła, które gromadzi się w tym miejscu, posiadając postać Kościoła, który przebywa w eonach — dla uwielbienia Ojca.

Po tym nastąpiło upiększenie miejsca dla wiary i posłuszeństwa, które pochodzi z nadziei. [Słowo] otrzymało to, gdy pojawiło się światło.

Potem (upiększyło miejsce) skłonności do modlitwy i błagania. Następnie: przebaczenie i słowo o Tym, który miał się objawić.

Każde duchowe miejsce trwa w duchowej mocy. Różnią się one od istot pamięci, ponieważ ich moc opiera się na obrazie, będąc tym, co oddziela Pełnię od Słowa.

Natomiast moc — która działa w prorokowaniu przyszłości — prowadzi istoty pamięci, <które powstały ze względu na> to, co przedwieczne. To uniemożliwia im mieszanie się z tymi, którzy osiągają byt przez wizję rzeczy, które trwają z Nim.

Dwa porządki

Istoty pamięci znajdujące się na zewnątrz są pokorne, zachowując obraz Pełni, zwłaszcza z racji wspólnego udziału w imionach, które je zdobią. Nawrócenie przynosi pokorę wobec istot pamięci — a posiadanie pokory wobec nich jest prawem sądu, czyli potępieniem i gniewem.

Pokora wobec nich jest również mocą, która oddziela tych, którzy są pod nimi, oddalając ich daleko. To powstrzymuje ich [98] przed rozprzestrzenianiem się na istoty pamięci i nawrócenia.

Ta moc obejmuje: lęk, zamieszanie, zapomnienie, oszołomienie, ignorancję, oraz rzeczy, które powstały przez wyobrażenie — tak jak robi to podobieństwo.

Ponadto, wywyższone imiona zostały nadane tym rzeczom, które były niskie. Poznanie <jest nieobecne u tych>, którzy powstali z pychy, żądzy panowania, nieposłuszeństwa i fałszu.

Każdemu z nich nadał imię — ponieważ oba porządki istnieją w imieniu.

Ci, którzy należą do pamięci i obrazu, zwani są:
„Ci z Prawicy”,
„Psychiczni” (Soulish),
„Ogniste Istoty”,
„Ci ze Środka”.

Ci natomiast, którzy należą do pychy i podobieństwa, zwani są:
„Ci z Lewicy”,
„Materialni”,
„Ciemni”,
„Ostatni”.

Po tym, jak Słowo umieściło każdego z nich w jego porządku — czyli obrazy, przedstawienia i podobieństwa — zachowało eon obrazów w czystości, przed wszystkimi, którzy się mu sprzeciwiają, bo to miejsce radości.

Istotom pamięci objawił myśl, którą sam od siebie odrzucił — pragnąc je przesunąć ku jedności materialnej, by dać im system i miejsce, tak by mogły wzbudzić w sobie pragnienie osłabienia pokusy zła.

Chodziło o to, by przestały nadmiernie rozkoszować się chwałą swego otoczenia, trwając w wygnaniu — lecz by rozpoznały ułomność, na którą cierpią. [99]

W ten sposób mogły zrodzić miłość i nieustanne poszukiwanie Tego, który może ich uleczyć z tej słabości.

Aby mogły przyjąć formę, Słowo umieściło słowo piękna nad tymi, którzy należą do podobieństwa, i nałożyło na nich również prawo sądu.

Umieściło nad nimi także moce, które korzenie wydały w swej żądzy panowania. Słowo było zadowolone, ponieważ są użyteczne w planie zbawienia — więc wybrało ich na władców nad nimi.

Stało się to po to, aby — przez pomoc pięknego słowa lub przez groźbę prawa, lub przez wpływ żądzy panowania — ład został ochroniony przed tymi, którzy chcieliby go sprowadzić ku złu.

Struktura duchowych władz

Słowo zna wspólną żądzę panowania w obu porządkach. Tym i wszystkim innym życzliwie dało to, czego pragnęli, dając każdemu odpowiedni stopień władzy, tak aby każdy był władcą miejsca i działania, podporządkowując się tym wyższym — aby rządzili działaniem niższych miejsc, sprawując władzę zgodnie ze swoim sposobem istnienia.

W wyniku tego — pośród aniołów [100] i archaniołów — pojawili się wodzowie i podwładni, na stanowiskach rządzenia i podporządkowania. Działania są różnorodne i różnego rodzaju.

Każdy z archontów, wraz ze swoją rasą i przywilejami, cieszy się tym, co przypadło mu w udziale. Zgodnie z naturą swojego objawienia, każdy zajął swoje miejsce, powierzono mu realizację planu zbawienia.

Żaden nie jest pozbawiony panowania — od krańców nieba aż po krańce [ziemi], aż po każdą część [ziemi] i tych pod ziemią. Istnieją królowie, istnieją panowie i ci, którzy otrzymali rozkazy — jedni do nadzorowania kary, inni do nadzorowania sprawiedliwości, inni jeszcze do udzielania odpoczynku i uzdrowienia, do nauczania, do czuwania.

Demiurg

Nad wszystkimi archontami ustanowił jednego archonta, nad którym nikt nie panuje. On jest panem wszystkich, czyli obliczem, które Słowo zrodziło ze swej myśli jako obraz Ojca Totalności.

Dlatego też upiększony jest każdym <imieniem>, które jest jego podobieństwem — ponieważ posiada wszystkie przymioty i chwalebne cechy. Dlatego nazywany jest także:
„Ojcem”,
„Bogiem”,
„Demiurgiem”,
„Królem”,
„Sędzią”,
„Miejscem”,
„Siedzibą”,
„Prawem”.

Słowo używa go jako ręki, aby uporządkować dzieła rzeczy niższych, i jako ust, aby wypowiadał to, co ma być prorokowane.

Przemówił i uporządkował, a gdy zobaczył, że jego dzieła były „wielkie i dobre i cudowne”, ucieszył się i rozradował — jakby to z jego własnej myśli pochodziły i to on je uczynił — nie wiedząc, że ruch w nim powstały pochodził od Ducha, który go poruszał w sposób zaplanowany z góry, aby czynił to, co mu się wydaje, że sam chce.

Odnośnie do rzeczy, które z niego powstały, wypowiadał się, a one powstawały jako obrazy miejsc duchowych, o których wcześniej mówiliśmy w kontekście obrazów.

Czynił więcej niż tylko działał — bo jako wyznaczony ojciec planu zbawienia, zradzał nie tylko przez siebie samego i nasienie, ale również przez wybranego Ducha, który zstąpi przez niego do miejsc niższych.

Czynił więcej niż tylko wypowiadał słowa duchowe — czynił to w sposób ukryty, przez Ducha, który woła i rodzi rzeczy przekraczające jego własną naturę. Jako że zgodnie ze swoją naturą jest „Bogiem” i „Ojcem” i wszystkimi innymi tytułami chwały, sądził, że odnoszą się one do jego własnej istoty.

Kosmos Demiurga

Założył odpoczynek dla tych, którzy są mu posłuszni; a dla nieposłusznych ustanowił kary.

Raj i królestwo mieszkają z nim, podobnie jak wszystko inne, co mieszka w eonie, który go poprzedzał. Mają one większą wartość niż odbicia — ze względu na związek z myślą. Ten związek przypomina [102] cień i szatę — ponieważ nie potrafi dostrzec, jak rzeczy naprawdę istnieją.

Ustanowił robotników i sługi, by pomagali mu w tym, co czynił i co mówił — ponieważ gdziekolwiek działał, tam zostawiał swoje oblicze wraz z jego pięknym imieniem, tworząc i wypowiadając to, co rozważał.

Z własnej istoty ustanowił w swoim miejscu widzialne obrazy światła oraz (niewidzialne) miejsca duchowe. W ten sposób każde miejsce wszędzie zostało przez niego upiększone, odbijając obraz tego, który je ustanowił.

Chociaż raje, królestwa, odpoczynki, obietnice i mnóstwo sług pełniących jego wolę są panującymi władcami, wszystkie te rzeczy są umieszczone poniżej tego, który je ustanowił.

Po wysłuchaniu go w ten sposób, ustanowił światła, które <stanowią> źródło <systemu>, nad układem rzeczy niższych.

W ten sposób niewidzialny Duch poruszył go, aby [103] był skłonny rządzić przez swego sługę, którego także używał jako ręki, jako <ust>, a nawet jako swojego oblicza.

Stworzył porządek, groźby i strach, tak aby ci, którzy działali w niewiedzy […] mogli zachować miejsce, które im dano, ponieważ związani są ze swymi miejscami przez „łańcuchy archontów” nad nimi.

Trójpodział materii

Cała natura materii [jest] podzielona na trzy kategorie:

  1. Słowo duchowe stworzyło pierwsze moce z wyobraźni i pychy, umieszczając je jako pierwsze według duchowej rangi.
  2. Moce, które te moce zrodziły z żądzy panowania, umieszczone zostały w środku — ponieważ były to moce rządzące, które miały wydawać rozkazy i panować siłą nad tym, co niżej.
  3. Te, które powstały przez zazdrość, zawiść i wszelkie inne potomstwo tego rodzaju skłonności, zostały umieszczone w porządku niewolnictwa, aby rządziły najbardziej zewnętrznymi granicami i aby sprawowały władzę nad wszystkim, co istnieje, i nad całym pokoleniem.

Z nich pochodzą istoty chorób śmiertelnych, które „zabijają nagle” — oraz te, które pragną zradzać, mimo że w miejscu, z którego pochodzą, nie są niczym i tam też powrócą.

Dlatego nad nimi ustanowił władcze moce, które nieprzerwanie działają na materii — aby [104] również potomstwo Istniejącego mogło istnieć nieprzerwaniebo to jest ich chwała.


Część 2: Stworzenie człowieka

Pochodzenie ludzkości i śmierć

Materia, której forma jest płynna, jest przyczyną ślepoty, która przeważa dzięki mocom […] — w nich wszystkich […] jako że razem zradzają i są [niszczone]. Myśl umieszczona pomiędzy tymi z [prawicy i] lewicy jest mocą [naśladownictwa]. Każdy, kogo pierwsi pragną stworzyć, jest niejako projekcją cienia podążającego za ciałem — i to stanowi korzenie istot widzialnych.

Całe przygotowanie porządku obrazów, reprezentacji i podobieństw powstało z myślą o tych, którzy potrzebują nauki, pouczenia i uformowania poprzez zwierciadło — tak by to, co małe, mogło wzrastać krok po kroku. Przyczyną tego było to, że człowiek został stworzony jako ostatni — a wcześniej wszystko zostało stworzone i przygotowane dla niego.

Stworzenie człowieka przebiegało jak wszystkie inne rzeczy — w sposób niewidzialny, duchowe Słowo poruszyło je, dopełniając ich przez Demiurga [105] i jego anielskich pomocników, którzy wraz z pychą i jej archontami uczestniczyli w dziele formowania.

Człowiek przypomina cień ziemi, tak by był podobny do tych, którzy zostali odłączeni od Pełni. I jest istotą stworzoną przez wszystkich — tych z prawicy i tych z lewicy — każda z tych sfer nadała mu jakąś formę, tak jak Totalność została uformowana.

[Forma], którą wydało Słowo, była niedoskonała, niczym [choroba] ułomności — ponieważ prowadziła ku [zapomnieniu], ignorancji, [brakowi] i wszelkiej innej niemocy. Słowo udzieliło tylko pierwszej formy — <udzielonej w niewiedzy> przez Demiurga — po to, aby człowiek poznał, że istnieje coś wzniosłego i że jest mu to potrzebne.

To właśnie prorok nazywał:
„duchem żywym”,
„tchnieniem wywyższonych eonów”,
„niewidzialnym”
i to właśnie jest dusza żywa, która udzieliła życia ciału, które na początku było martwe — lecz to, co bez życia, to ignorancja.

Pochodzenie duszy i rozdzielenie substancji

Dlatego uzasadnione jest twierdzenie, że dusza pierwszego człowieka pochodzi od duchowego Słowa, chociaż Stwórca sądził, że sam ją stworzył. To, co zostało tchnienie, przeszło przez niego jak przez usta.

Z jego substancji Stwórca również zesłał dusze w dół, bo również on posiada moc zradzania, [106] jako że został <zrodzony> z obrazu Ojca.

Także ci z lewicy zrodzili pewien własny typ człowieka — bo i oni posiadają podobieństwo bycia.

Substancja duchowa jest czymś jednolitym i jednolitym obrazem — [a] jej ułomność to stan wielu form.

Jeśli chodzi o substancję duszewną (psychiczną), ma ona naturę dualną — ponieważ posiada poznanie i wysławia Wywyższonego, ale <również> jest skłonna ku złu, z powodu skłonności do pychy.

Jeśli zaś chodzi o substancję materialną, jej sposób istnienia jest różny, ma wiele form, i była to ułomność, która przeważyła w różnych skłonnościach.

Pierwszy człowiek jako mikrokosmos

Tak więc pierwszy człowiek jest tworem zróżnicowanym, stworzony w sposób różnorodny — jest magazynem dla tych z lewicy i z prawicy — jest duchowym Słowem, którego interesy są podzielone między dwie substancje, z których pochodzi jego istnienie.

Dlatego mówi się, że zasadzono dla niego raj, aby mógł spożywać z drzew trzech rodzajów — ponieważ jest to ogród trzech porządków i ponieważ daje rozkosz.

Szlachetna i wybrana substancja w nim była wyższa niż stworzenie, i była dla nich raną. I dlatego wydano zakaz, grożąc mu wielkim niebezpieczeństwem — [107] mianowicie: śmiercią.

Pozwolono mu kosztować i cieszyć się tylko złych drzew — a z innego drzewa, drzewa dualizmu, nie pozwolono [mu] jeść, a tym bardziej z drzewa życia — po to, by nie uzyskał zaszczytu równego im, i by nie przekroczył ich.

Wąż, upadek i opatrzność

Przez moc zła zwaną „wężem” — a był on sprytniejszy niż wszystkie moce zła — człowiek został zwiedziony przez plan tych, którzy należą do pamięci i do pożądliwości.

Sprawił, że człowiek złamał przykazanie, aby umarł — i z tego miejsca został wypędzony — z wszelkich jego rozkoszy.

To jest wypędzenie, jakim go ukarali — kiedy został wygnany z rozkoszy tych, którzy należą do podobieństwa i tych, którzy należą do reprezentacji.

A było to działanie opatrzności, tak aby człowiek zrozumiał, że rozkosze trwają tylko krótko, w przeciwieństwie do wiecznego miejsca odpoczynku.

Duch zarządził ten czyn, gdy z góry zaplanował, że człowiek doświadczy wielkiego zła, mianowicie: śmierci, która jest całkowitą niewiedzą o Totalności — a także, że posmakuje wszystkich złych rzeczy, które z niej wynikają — i że po namiętnościach, lękach i ich skutkach, osiągnie największe [108] dobro, mianowicie: życie wieczne, czyli pełne poznanie Totalności i uzyskanie wszelkiego dobra.

Królestwo śmierci i jej kres

Z powodu nieposłuszeństwa pierwszego człowieka śmierć zapanowała. Miała w zwyczaju zabijać każdego człowieka, tak długo, jak posiadała panowanie i przeważała.

To panowanie otrzymała jako królestwo, ze względu na wcześniej wspomniany plan zbawienia, ustanowiony z woli Ojca.


Część 3: Przeznaczenia i losy

Różne opinie

Gdy dwa porządki – [ci] z prawicy i ci z lewicy – zostają zjednoczone przez myśl pośredniczącą, która jest między nimi, a która nadaje im wspólny plan zbawienia, wówczas działają z tą samą namiętnością: ci z prawicy naśladują lewicę, a ci z lewicy – prawicę.

Czasami, gdy porządek zła, przez głupotę, zaczyna czynić zło, [mądrzejszy] porządek zaczyna go naśladować, w postaci męskiej, również czyniąc zło, jakby sam był mocą zła.

Innym razem, gdy porządek mądrości zaczyna czynić dobro, [głupi] porządek również próbuje czynić dobro, naśladując go.

Tak właśnie powstały rzeczy, przez tego rodzaju [109] działania – by to, co podobne i niepodobne, przypominały siebie nawzajem. Dlatego ci, którzy nie są pouczeni, nie mogą poznać przyczyny rzeczy istniejących. I tak rozwinęły się różne rodzaje wyjaśnień.

Niektórzy mówią, że wszystko co istnieje pochodzi z opatrzności – to ci, którzy dostrzegają porządek i wzór w ruchach stworzenia.

Inni twierdzą, że (istnienie pochodzi) z czegoś obcego – to ci, którzy widzą różnorodność i zło bezprawia mocy.

Jeszcze inni mówią, że rzeczy istniejące są skutkiem losu – to ci, którzy zajmowali się tym pytaniem.

Inni twierdzą, że wszystko zależy od natury.

Inni, że od przypadku.

Większość jednak, spośród tych, którzy dotarli jedynie do elementów widzialnych, nie zna niczego poza nimi.

Zwiedzenie mędrców i zamieszanie religii

Greccy mędrcy i barbarzyńcy poznali tylko tyle, ile mogły im ukazać moce, które powstały przez wyobrażenie i próżną myśl, <a także> ci, którzy z nich pochodzą, przez konflikt i buntownicze działanie obecne w ich środowisku.

W rezultacie, gdy mówili o rzeczach, które uważali za mądrość, zostali oszukani przez <złudzenie>. Wierzyli, że osiągnęli prawdę, [110] lecz w rzeczywistości osiągnęli błąd.

Ten błąd nie dotyczył jedynie nazw, lecz samych mocy, które ich zwiodły, przekonując, że zrozumieli Pełnię.

W konsekwencji porządek wpadł w konflikt sam ze sobą, z powodu dumnej nienawiści [potomka] archonta, który był [wyższy], i który istniał wcześniej niż on.

Dlatego nastąpiła całkowita niezgoda co do wszystkiego, wśród wszystkich: filozofii, rodzajów medycyny, kategorii retoryki, gatunków muzyki, porządków logiki — wszystko to były opinie i teorie.

I tak gadanina (loquacitas) zapanowała, a oni popadli w zamęt, niezdolni do wyjaśnienia tych, którzy posiadają władzę, a którzy dali im te teorie.

Pisma Hebrajczyków i różnorodność interpretacji

Jeśli chodzi o rzeczy, które pojawiły się wśród narodu Hebrajczyków – pisma ludzi materialnych, których przykład Grecy naśladują – wszystko, co wymyślili, aby je wypowiedzieć, pochodziło od mocy prawicy <…>, które natchnęły ich wszystkich, by rozumowali słowem i własnym obrazem siebie.

Tak rozpoczęli swą podróż ku prawdzie, używając mieszanych mocy, które działały w nich.

Następnie dotarli do porządku mocy niemieszanych, <zanim> dotarli do tego, który został ustanowiony na podobieństwo Ojca. On nie jest niewidzialny [111] z natury, lecz został ukryty przez mądrość, aby zachować formę tego, co naprawdę niewidzialne.

Wielu aniołów zatem nie mogło go ujrzeć.

Lud izraelski, o którym wspomnieliśmy wcześniej – mianowicie sprawiedliwi i prorocy – nie myśleli ani nie mówili nic z wyobraźni, ani przez złudny obraz, ani z mgławicowej myśli. Lecz każdy z nich, przez moc działającą w nim, zwracał uwagę na to, co widział i słyszał — i mówił zgodnie i w harmonii z tymi (mocami), które w nim działały — bo zachowywali jedność i wzajemną zgodność.

Zwłaszcza dlatego, że wysławiali Tego, który był wyższy niż oni sami i który istniał i został ustanowiony, bo Go potrzebowali.

To duchowe Słowo wzbudziło wśród nich tego, kto potrzebuje Wywyższonego, z nadzieją i oczekiwaniem, zgodnie z myślą, która jest ziarnem zbawienia i słowem oświecenia, które jest pamięcią — z jego potomstwem i jego emanacjami, którymi są sprawiedliwi i prorocy, o których już mówiliśmy.

Ci zachowali pochwałę swoich ojców i świadectwo o tym, co wzniosłe. Powstali [112] z oczekiwaniem nadziei i skupienia, w których zasiane zostało ziarno modlitwy i poszukiwania — zasiane w wielu, którzy pragnęli być umocnieni.

To objawia się i porusza ich ku miłości Wywyższonego, aby głosili, że to wszystko należy do Jednego Jedynego.

Różnorodność teologii w judaizmie

Coś jednorodnego działało w nich, gdy mówili — jednak ich wizje i słowa były różnorodne, z powodu różnorodności tych, którzy przekazywali im wizje i słowa.

Dlatego ci, którzy uważnie słuchali ich słów, nie odrzucili żadnego z nich, lecz przyjęli pisma z wielością interpretacji.

To doprowadziło do powstania różnorodnych ugrupowań, które trwają do dziś pośród Żydów:

  • Niektórzy mówią, że Bóg jest jeden i że On przemawiał w dawnych pismach.
  • Inni twierdzą, że jest wielością.
  • Jeszcze inni mówią, że Bóg jest prosty i z natury jednością umysłową.
  • Inni, że Jego czyny związane są z pochodzeniem dobra i zła.
  • Jeszcze inni mówią, że On sam stworzył to, co powstało,
  • a inni, że stworzył je przez aniołów.

Ta różnorodność poglądów odzwierciedla różnorodność form i bogactwo typów Pisma, które zrodziły ich nauczycieli Prawa. [113]

Zapowiedziany Zbawiciel

Prorocy jednak nie mówili nic z własnej woli, lecz każdy z nich (mówił) o tym, co widział i słyszał, odnośnie do zapowiedzi Zbawiciela.

To, co zapowiadali, i centralny temat ich zapowiedzi, to było to, co każdy z nich głosił na temat przyjścia Zbawiciela — że ono nastąpi.

Czasem prorocy mówią o tym tak, jakby jeszcze miał się narodzić, a innym razem, jakby Zbawiciel mówił przez ich usta, zapowiadając, że nadejdzie i obdarzy łaską tych, którzy Go nie znali.

Dlatego nie wszyscy mówili tak samo, lecz zgodnie z daną im mocą mówienia o Nim i o miejscu, które ujrzeli, każdy sądził, że to z tego miejsca narodzi się Zbawiciel i że z niego przyjdzie.

Żaden z nich, zatem, nie wiedział skąd przyjdzie ani kto go zrodzi. Tylko to było im dane: że się narodzi i że będzie cierpiał.

Co do jego przedwiecznego istnienia, jego wieczności jako niezrodzonego, jego niecierpiętliwości, <…> nie przyszło im to nigdy na myśl — ponieważ nie pochodził z Słowa, które pojawiło się w ciele. [114]

Wcielenie

To jest przesłanie, które zostali natchnieni, by przekazać odnośnie do ciała Zbawiciela, które miało się objawić. Mówi się, że było to narodzenie podobne do ich wszystkich, ale przede wszystkim pochodziło ono od duchowego Słowa, przyczyny wszystkiego, co zaistniało.

Ten, od którego Zbawiciel otrzymał ciało, zrodził go jako nasienie, przy objawieniu światła, w zgodzie z obietnicą jego objawienia, <będąc> rzeczywiście stanem ziarna tego, co było, chociaż został zrodzony jako ostatni.

Ten jednak, którego Ojciec przeznaczył, aby objawił przez niego zbawienie — jako wypełnienie obietnicy — gdy zstąpił do życia, został zaopatrzony we wszystko, co było potrzebne do jego zejścia.

Jego Ojciec jest jeden — jedyny, który naprawdę jest Jego Ojcemniewidzialny, niepoznawalny, z natury nieuchwytny, który jako jedyny jest Bogiem, i który z własnej woli i z łaski dał, że można Go ujrzeć, poznać i pojąć.

Współudział w ciele i duszy

Z litościwego skłonienia, nasz Zbawiciel stał się taki sam, jak ci, dla których się pojawił — przez wrodzoną namiętność — mianowicie: ciało i dusza, które nad nimi nieustannie panują, i przez które są niszczeni i umierają.

A jednak, tym, którzy [powstali] [115] jako niewidzialni i w sposób niewidzialny, nauczał ich o sobie niewidzialnie.

Nie tylko przyjął na siebie śmierć tych, których chciał zbawić, lecz przyjął także ich małość, w którą popadli, gdy urodzili się jako ciało i dusza — bo zechciał narodzić się jako dziecko z ciałem i duszą.

Uczestniczył we wszystkich innych sytuacjach, które współdzielili ci, którzy upadli, choć posiadali światło — mimo że był ponad nimi wywyższony, ponieważ zechciał zostać poczęty bez grzechu, bez nieczystości i skażenia.

Został zrodzony w życie cielesne, zamieszkując życie, bo postanowiono, że ciało i dusza staną się równe, ze względu na namiętność i zmienną skłonność, która pochodziła od Słowa, które poruszyło się (w nawróceniu).

Wcieleni podobni do Niego

Lecz w ramach planu zbawienia, to On przyjął na siebie skutki tego wszystkiego, o czym wcześniej wspomniano — mianowicie tego, co powstało z wizji oświecenia i mocnej myśli Słowa po jego nawróceniu i obudzeniu.

Tak również ci, którzy – podobnie jak On – przyjęli ciało i duszę, i ustabilizowanie, i mądrość — zostali wcześniej przeznaczeni, by pojawić się razem z przyjściem Zbawiciela, które również było uprzednio postanowione.

Dopiero gdy Zbawiciel podjął decyzję, oni także przyszli. Przyszli, przewyższając w swej cielesnej emanacji tych, którzy zostali zrodzeni z niedostatku [116] — bo tak też oni podlegli cielesnej emanacji, podobnie jak Zbawiciel, przez objawienie ich zjednoczenia z Nim.

Są oni jednej substancji, tej, która jest duchowa. Plan zbawienia jest jednak różnorodny — jedno jest takie, drugie inne.

Apostołowie i głosiciele

Niektórzy wywodzą się z namiętności i rozdzielenia, potrzebując uzdrowienia. Inni pochodzą z modlitwy, która leczy chorych, i są przeznaczeni, by uzdrawiać upadłych.

To są apostołowie i głosiciele przesłania. Są uczniami Zbawiciela i nauczycielami dla tych, którzy potrzebują nauki.

Dlaczego więc i oni uczestniczą w tych samych namiętnościach, co ci, którzy zostali zrodzeni z namiętności — skoro zgodnie z planem zbawienia zostali zrodzeni w jednym ciele wraz ze Zbawicielem, który w takich namiętnościach nie uczestniczył?

Zbawiciel był obrazem jednej, jedynej istoty, będąc Totalnością w ciele. Dlatego zachował wzorzec nierozdzielności, z którego wynika niepodatność na cierpienie (impassibilitas).

Oni jednak są obrazami każdego z objawionych, dlatego przyjmują rozdzielenie od swojego wzorca, jako że przyjęli formę dla zasiewu, który istnieje pod niebem, i który również [117] uczestniczy w złu panującym w miejscach, do których dotarli.

Albowiem wola zniewoliła Totalność pod grzechem, aby przez wolę mógł okazać jej miłosierdzie, i by mogli zostać zbawieni, jako że wybrany został jeden, aby udzielić życia, a wszyscy inni potrzebują zbawienia.

Odkupienie i wolność

Dlatego to On jako pierwszy otrzymał łaskę obdarzania darami, które głosili ci, których uznał za godnych głosić je innym.

Ponieważ zasiane zostało ziarno obietnicy Jezusa Chrystusa, którego objawieniu i zjednoczeniu służyliśmy, obietnica uczyniła możliwym nauczanie, a nawet powrót do tego, czym byli na początku — bo posiadali kroplę, która skłaniała ich do powrotu.

To jest to, co nazywają „odkupieniem” — czyli uwolnieniem z niewoli i osiągnięciem wolności.

Niewola to stan tych, którzy byli zniewoleni przez ignorancję. Wolność zaś to poznanie prawdy, która istniała przed ignorancją, trwająca wiecznie, bez początku i bez końca, będąca tym, co dobre, wszechleczące, i wyzwalające od zniewalającej natury, która sprawiła cierpienie tym, którzy powstali w niskiej i próżnej myśli, w naturze złego skłonienia [118], przez myśl, która sprowadza ich ku żądzy panowania.

Z bogactwa łaski, która spojrzała na dzieci, otrzymali skarb wolności.

Wolność obala namiętność i niszczy te rzeczy, które wcześniej odrzuciła z siebie, gdy Słowo oddzieliło je od siebie.

Przeznaczył je do zniszczenia, aż do czasu, gdy plan zbawienia się wypełni i pozwolił im istnieć, bo również one były użyteczne dla rzeczy, które zostały wcześniej zaplanowane.

Trzy kategorie ludzi

Ludzie zostali podzieleni na trzy kategorie natury: duchowych, duszewnych i materialnych — zgodnie z potrójną skłonnością Słowa, z której powstali ci, którzy są materialni, duszewni i duchowi.

Każda z tych trzech kategorii natury poznawana jest po owocu, choć nie były rozpoznawalne od początku, lecz dopiero gdy przyszedł Zbawiciel, który oświecił świętych i objawił, do której kategorii każdy należy.

Duchowi (pneumatycy)

Kategoria duchowa jest jak światłość ze światłości i duch z ducha. Gdy jej Głowa się objawiła, natychmiast pospieszyła ku temu, co jej przynależało. Zrazu wykształciła ciało dla swej Głowy, natychmiast uzyskując poznanie przez objawienie.

Duszewni (psychcy)

Kategoria duszewna, będąc jak światło z ognia, była oporna, by rozpoznać [119] tego, który się jej objawił, a tym bardziej, by pospieszyć ku niemu przez wiarę.

Zamiast tego, choć głos ją pouczał, była zadowolona, bo nie była daleko od nadziei obietnicy, ponieważ otrzymała niejako zastaw przyszłych rzeczy w formie rękojmi.

Materialni (hylicy)

Kategoria materialna, przeciwnie, jest obca pod każdym względem, ponieważ przypomina ciemność, odrzucając światło, które świeci — ponieważ jego objawienie ją gasi.

A ponieważ nie przyjęła jego <przyjścia>, jest <niepohamowana> i pełna złości wobec objawienia Pana.

Ich losy

  • Kategoria duchowa uzyska pełne zbawienie we wszystkich aspektach.
  • Kategoria materialna zostanie całkowicie zniszczona jako przeciwnik.
  • Kategoria duszewna, ze względu na swoje pośrednie położenie, zarówno co do sposobu, w jaki została stworzona, jak i co do swojej natury, jest dualna, zgodna ze swą skłonnością do dobra i zła. Jej przeznaczenie jest niejasne <…> i jej całkowite wyzwolenie <z> dobra.

Ci, których Słowo zrodziło według przed istniejącego wzorca w swojej myśli, gdy przypomniało sobie o Wywyższonym i modliło się o zbawienie, uzyskali zbawienie natychmiast. [Dzięki] myśli zbawiennej, zostali zbawieni w pełni przez to, co ona zrodziła.

To samo dotyczy [tych, których] oni z kolei zrodzili [120] — czy to aniołów, czy ludzi. Zgodnie z uznaniem, że istnieje ktoś wyższy od nich, i w zgodzie z modlitwą i poszukiwaniem Go, oni również otrzymają to samo zbawienie, które otrzymali ci, którzy zostali zrodzeni — bo pochodzą ze skłonności ku dobru.

Zostali wyznaczeni do posługi głoszenia przyszłego przyjścia Zbawiciela i jego objawienia po tym, jak już przyszedł. Czy to aniołowie, czy ludzie — gdy On im tę służbę wyznaczył — otrzymali istotę swojego bytu.

Ci zrodzeni z żądzy władzy

Przeciwnie, ci, którzy pochodzą z myśli żądzy panowania, i którzy powstali z uderzenia jego przeciwników, zostali zrodzeni przez tę myśl.

Ponieważ są mieszaniną, ich koniec będzie niejasny.

Ci, którzy odrzucą żądzę panowania, która została im dana tylko na pewien czas i w określonych okresach, i którzy będą chwalić Pana chwały, i którzy wyrzekną się gniewuotrzymają nagrodę za swoją pokorę, którą jest istnienie bez końca.

Przeciwnie, ci, którzy są wyniośli z powodu żądzy ambicji i którzy kochają przemijającą chwałę, i którzy zapominają, że władza została im dana tylko na jakiś czas i na określone okresy, i dlatego nie wyznają, że Syn Boży [121] jest Panem wszystkiego i Zbawicielem, i nie wyrzekli się gniewu, i nie przestali naśladować złychponiosą karę za swoją ignorancję i głupią namiętność, razem z tymi, którzy pobłądzili i zbłądzili.

Ci, którzy zabili Pana

Jeszcze bardziej złymi są ci, którzy dopuścili się niegodziwych czynów przeciw Panu, jak moce lewicy dopuściły się przeciw Niemu — nawet zabijając Go.

Myśleli sobie:
„Zostaniemy panami Totalności, jeśli ten, który został ogłoszony Królem Totalności, zostanie zabity”.

I działali w tym celu — zarówno ludzie, jak i aniołowie, którzy nie pochodzili ze skłonności ku dobru, od tych z prawicy, lecz z mieszaniny.

Wybrali samouwielbienie, mimo że była to tylko przemijająca chwała i pożądliwość — podczas gdy droga do wiecznego odpoczynku wiedzie przez pokorę, która skutkuje zbawieniem, należąc do tych, którzy mają zostać zbawieni, tych z prawicy.

Współudział z Kościołem

Gdy wychwalą Pana i pomyślą o tym, co miłe Kościołowi, i zaśpiewają z nim hymn pokornych, tak jak potrafią najpełniej, czyniąc to, co mu się podoba, będą mieć udział w jego cierpieniach i udrękach, jak ci, którzy biorą pod uwagę dobro Kościołabędą mieli udział w jego nadziei. To dotyczy [122] zarówno ludzi, jak i aniołów.

Potępienie tych z lewicy

Ci, którzy należą do porządku lewicy, zmierzają ku zatraceniu — ponieważ nie tylko odrzucili Pana i zawiązali zły spisek przeciw Niemu, ale także skierowali swoją nienawiść, zawiść i zazdrość przeciw Kościołowi.

I to jest przyczyną potępienia tych, którzy nękali Kościół, nawet podburzając siebie samych, by stworzyć <próby i prześladowania> przeciw Kościołowi.

Wybranie, Powołanie, Przywrócenie i Odkupienie

Wybranie uczestniczy w naturze i w ciele Zbawiciela. Jest ono jak komnata oblubieńcza, z powodu swojej jedności i zjednoczenia z Nim, ponieważ ponad wszystko to właśnie dla niego przyszedł Chrystus.

Natomiast Powołanie jest przeznaczone dla tych, którzy radują się komnatą oblubieńczą i cieszą się oraz weselą z połączenia oblubieńca i oblubienicy.

W ten sposób miejscem, które otrzyma Powołanie, jest eon obrazów, gdzie Słowo jeszcze nie zjednoczyło się z Pełnią.

I z tego powodu Człowiek Kościoła był radosny i pełen wesela, i pokłada w niej nadzieję. Składa się on z ducha, duszy i ciała, zgodnie z Tym, który uczynił plan zbawienia.

Wewnątrz (tego Człowieka) był człowiek, który był jednością, ponieważ był Totalnością, i był wszystkimi nimi. I posiadał to, co pochodziło od [Ojca], co [123] mogły przyjąć poszczególne miejsca. Posiadał także członki, o których wcześniej wspomniano.

Gdy ogłoszono odkupienie, Człowiek Doskonały natychmiast uzyskał poznanie, jak szybko powrócić do swojej jedności, do miejsca, z którego pochodził. Powrócił radośnie do miejsca, z którego się wyłonił i z którego wyszedł.

Jednak Jego członki potrzebowały miejsca na wychowanie, jak to bywa w miejscach przygotowanych, aby dostarczyć im obrazy i archetypy jak zwierciadło, aż wszystkie członki ciała Kościoła <zostaną zjednoczone> w jednym miejscu i uzyskają przywrócenie jednocześnie, poprzez objawienie całego ciała <…> — przywrócenie do Pełni.

Pełnia ta posiada pierwotną wspólną harmonię i jedność, która jest harmonią należącą do Ojca, aż Totalności osiągną oblicze podobne do Jego.

Jednak przywrócenie na końcu <dokona się> dopiero po tym, gdy Totalność zostanie objawiona w tym, który jest Synem — który jest Odkupieniem — to znaczy: drogą ku niepojętemu Ojcu, to znaczy: powrotem do Przed istniejącego, i (po tym) jak Totalności objawią się w Nim, we właściwy sposób — w Tym, który jest drogą do Nieuchwytnego, Niewyrażalnego, [124] Niewidzialnego i Niepojętego — aby mogły uzyskać odkupienie.

To będzie wyzwolenie nie tylko spod panowania tych z lewicy, i nie tylko ucieczka spod władzy tych z prawicy, o których wierzyliśmy, że jesteśmy ich niewolnikami i synami, przed którymi nikt nie ucieka, nie zostając przez nich wnet schwytanym.

Odkupienie jest natomiast również wniesieniem się <ku> stopniom w Pełni i ku tym, którzy otrzymali imiona, i którzy pojęli je zgodnie ze zdolnością każdego eonu.

I jest to wejście do tego, co jest milczeniem, bez potrzeby głosu, ani wiedzy, wyobrażeń czy oświecenia, lecz tam, gdzie wszystko jest światłem, wszystko promienieje bez potrzeby oświecania.

Zarówno aniołowie, jak i ludzie potrzebują odkupienia, tak samo jak obraz i Pełnie eonów oraz wspaniale promienne moce.

Nawet sam Syn, który jest wzorem odkupienia Totalności, [potrzebował] również odkupienia [125], ponieważ stał się człowiekiem, poddając się wszystkiemu, co jest konieczne dla nas w ciele, które jest Jego Kościołem.

Gdy więc najpierw uzyskał odkupienie przez Słowo, które na Niego zstąpiło, wszyscy pozostali uzyskali odkupienie od Niego, przyjmując Go dla siebie. Dzieje się tak, ponieważ ci, którzy przyjęli Tego, który już otrzymał, naturalnie otrzymali to, co było w Nim.

Wśród ludzi cielesnych, odkupienie zaczęło być udzielane wtedy, gdy Jego pierworodny, Jego miłość, cielesny Syn i niebiańscy aniołowie zostali uznani za godnych wejścia z Nim we wspólnotę na ziemi, dlatego nazywany jest „aniołowym odkupieniem Ojca”, pocieszycielem tych, którzy opłakiwali z powodu poznania Totalności, ponieważ to jemu jako pierwszemu została udzielona ta łaska, przed wszystkimi innymi.

Objawienie Ojca

Ojciec znał Go wcześniej, ponieważ zanim cokolwiek zaistniało, zamieszkiwał On w Jego myślach, gdzie posiadał także tych, dla których Go objawił.

Brak (czyli niedoskonałość) umieścił w tym, co trwa przez przemijające okresy czasu, dla chwały swojej Pełni. To, że był nieznany, sprawiło, że okazał swoją dobroć, udzielając poznania samego siebie.

[126] W ten sposób osiągnął poznanie o Nim jako objawienie swojej łaskawości i ujawnienie bogactwa swojej słodyczy, co stanowi drugą chwałę. Tak więc został objawiony także jako przyczyna niewiedzy, mimo że wytwarza poznanie — ukrytą i nieuchwytną mądrość, w której zachowuje poznanie aż do końca, kiedy to Totalności wyczerpią się w swoim poszukiwaniu Boga Ojca, którego nikt nie odkrył własną mądrością ani mocą.

On raczy udzielić im poznania wielkiego daru doskonałej myśli przez niekończące się dziękczynienie. Ze swojej niewzruszonej rady objawia się na wieki tym, którzy zostali przez Jego wolę uznani za godnych poznania Ojca, który ze swej natury jest niepoznawalny, ale w swojej przed wiedzy zaplanował, aby mogli otrzymać poznanie i każde dobro, które mu towarzyszy, razem z kosztowaniem niewiedzy i jej cierpień.

W ten sposób doświadczą rzeczy złych i będą mogli się przez nie wyćwiczyć [na jakiś czas], aby potem otrzymać [radość z rzeczy dobrych] na wieczność.

[127] Narażają się i są nieustannie odrzucani i oczerniani przez swoich wrogów, uważając to za ozdobę i cudowny znak rzeczy wzniosłych. To miało ukazać, że niewiedza tych, którzy nie znają Ojca, pochodzi z nich samych, w przeciwieństwie do Jego mocy, która umożliwia im poznanie Go.

To poznanie nazywa się słusznie „poznaniem wszelkiej możliwej myśli” oraz „skarbem”. A by jeszcze bardziej pomnożyć poznanie, jest ono objawieniem tych, którzy byli znani od początku — i jest to ścieżka ku zjednoczeniu i ku Przed istniejącemu.

Wynikiem tego jest to, że ci, którzy wzrastają w wielkości, to ci, którzy wyrzekli się wielkości przeznaczonej im w planie zbawienia, zgodnie z (boską) wolą, aby koniec mógł być jak początek.

Prawdziwy Chrzest

Jeśli chodzi o prawdziwy chrzest, w który wchodzą Totalności i w którym się urzeczywistniają, nie istnieje inny chrzest, poza tym jednym, który jest odkupieniem w Bogu Ojcu, Synu i Duchu Świętym, gdy wyznaje się wiarę w te imiona, [które] są jednym imieniem Ewangelii.

[128] Gdy ktoś uwierzył, że to, co mu powiedziano, jest rzeczywistością, w sposób niewidzialny otrzymuje Ojca, Syna i Ducha Świętego, wyznając z mocną wiarą i rozumiejąc z mocną nadzieją.

Na tej podstawie osiągnięcie tego, w co się wierzyło, staje się dla niego powrotem, tak że Ojciec może stać się jednym z nim, Ojciec (i) Bóg, którego wyznał w wierze, i który udzielił mu jedności z sobą w poznaniu.

Chrzest, o którym wcześniej wspomniano, nazywa się „szatą, której ci, co ją noszą, nie zdejmują”, ponieważ jest przywdziewana przez tych, którzy otrzymali odkupienie.

Nazywa się go także „potwierdzeniem niezawodnej prawdy”, jako że jest niewzruszony i niezachwiany, i mocno trzyma tych, którzy otrzymali <przywrócenie>, podczas gdy oni również trzymają się go mocno.

Nazywa się go „milczeniem”, z racji jego ciszy i niewzruszoności.

Nazywa się go również „komnatą oblubieńczą”, z powodu harmonijnego i nierozerwalnego stanu tych, których <On poznał> i którzy <Go poznali>.

[129] Nazywa się go także „światłem, które nie zachodzi i które nie ma płomienia” — nie dlatego, że nie daje światła, lecz dlatego, że ci, którzy je przywdziewają, i których ono przywdziewa, zostają przemienieni w światło.

Nazywa się go również „życiem wiecznym”, które jest nieśmiertelnością.

I tak to, jak się go nazywa — razem z jego innymi nazwami <tu pominiętymi> — odpowiada wszystkim pięknym rzeczom, które obejmuje, w sposób prosty, przyjemny, nierozerwalny, złożony, doskonały i niezachwiany.

Jakże więc można by go inaczej nazwać, jeśli nie Totalnością — tak że nawet jeśli nadano mu niezliczone imiona, wypowiada się je po prostu jako odniesienia, podczas gdy w rzeczywistości przekracza on wszystkie słowa, wszystkie głosy, wszystkie myśli, i wszystko — nawet wszelkie milczenie.

Tak właśnie jest <…> z tymi, którzy są tym, czym on jest. To rzeczywiście jest Tym, który posiada niewysłowione i nieuchwytne oblicze, wielbione przez tych, którzy posiadają poznanie przez to, co pojęli.

Więcej o Powołanych

Chociaż moglibyśmy powiedzieć o Wybraniu o wiele więcej [130], i byłoby właściwe to uczynić, to jednak należy powiedzieć więcej o tych, którzy są Powołani, jako że właśnie tak nazywani są ci z prawej strony — i byłoby niestosowne, gdybyśmy ich zapomnieli.

Mówiliśmy już o nich wcześniej dość obszernie, jakby to wystarczyło. Dlaczego zatem mówiliśmy o nich tylko częściowo?

Powiedziałem, że wszyscy, którzy pochodzą od Słowa — czy to poprzez sąd nad złymi, czy poprzez gniew walczący przeciw nim, czy poprzez nawrócenie i powrót do Wzniosłych, czy z modlitwy i pamięci Przed istniejących, czy z nadziei i wiary, że zbawienie może być uzyskane przez dobre czyny — wszyscy ci zostali uznani za godnych, ponieważ pochodzą z dobrych skłonności, a przyczyną ich zrodzenia była myśl pochodząca od Tego, Który Jest.

Powiedziałem też, że zanim Słowo z własnej woli zaangażowało się w nich w sposób niewidzialny, Wzniosły udzielił im wspomnianej wcześniej myśli, ponieważ oni ją [usłyszeli i przyjęli], [131] myśl, która stała się przyczyną ich istnienia.

Nie wynosili się, kiedy zostali zbawieni, jakby nic przed nimi nie istniało. Przeciwnie — wyznali, że ich istnienie ma początek, i że pragną poznać Tego, który istniał przed nimi.

Powiedziałem także, że upadli na twarz przy objawieniu światła, które ukazało się jak błyskawica, i że złożyli świadectwo, iż pojawiło się ono dla ich zbawienia.

Powiedziałem, że nie tylko ci, którzy powstali ze Słowa, otrzymają dobro, ale również ci, których oni zrodzili zgodnie z dobrymi skłonnościami, będą cieszyć się odpoczynkiem dzięki bogactwu daru.

Nawet ci, którzy powstali z pożądania panowania, w których znajduje się nasienie władzy i chwały, otrzymają nagrodę za dobre uczynki, jeśli współdziałali z tymi o dobrych skłonnościach i jeśli świadomie pragną wyrzec się próżnej miłości do przemijającej chwały, aby wypełnić przykazanie Pana [132] Chwały, i zamiast przemijającego, nędznego zaszczytu, odziedziczą wieczne królestwo.

Musieliśmy powrócić do wcześniejszego rozważania, lecz teraz, aby przedstawić spójny wywód, musimy powiązać przyczyny i skutki oraz <dowody>, by wykazać, czy ci z prawej strony — bez względu na to, czy są czystej, czy mieszanej natury — mogą uzyskać dar zbawienia i odpoczynku.

Dlatego musimy to przedstawić w sposób przekonujący, opierając się na kształcie ich wiary.

Jeśli wyznajemy królestwo w Chrystusie, to znosimy wszelką różnorodność form, nierówność i zmienność, ponieważ koniec znów stanie się jednością, tak jak początek był jednością — miejscem bez mężczyzny i kobiety, bez niewolnika i wolnego, bez obrzezania i nieobrzezania, bez anioła i człowieka, ale Chrystus jest wszystkim we wszystkich.

Jak więc ten, kto nie istniał na początku, może zostać uznany za istniejącego? I jaka jest natura tego, który nie był niewolnikiem, skoro zajmie miejsce razem z tym [133], który jest wolny?

Oni bowiem otrzymają widzenie bezpośrednie, bez potrzeby wierzenia, że rzeczy mają się tak, tylko na podstawie słowa dźwięku.

Dzieje się tak dlatego, że przywrócenie tego, co było, jest jednością.

Nawet jeśli niektórzy zostaną wywyższeni z racji planu zbawienia, który przydzielił im przyczyny istnienia rzeczy, uruchamiając wielość sił natury i radując się nimi, niezależnie czy są aniołami czy ludźmi, osiągną królestwo, potwierdzenie i zbawienie.

Przyczyny

To ci, którzy objawili się w ciele i niewzruszenie wierzyli, że On jest Synem nieznanego Boga, niewyrażalnego od pradawna, którego nikt nie był w stanie zobaczyć.

Wyrzekli się bogów, którym wcześniej składali pokłony, oraz panów nieba i ziemi.

Jeszcze zanim został wzięty do góry, nawet jako dziecko, złożyli świadectwo, że już wtedy głosił.

A gdy leżał w grobie jako zmarły, aniołowie uwierzyli, że żyje, [i otrzymali] życie [134] od Tego, który umarł.

Ich liczne sakralne czynności i cuda, których dokonywali w pogańskich świątyniach, zostały przemienione w służbę temu Innemu, tzn. Chrystusowi.

Ich wyznanie Chrystusa dało im moc odrzucenia dawnych kultów, ponieważ zostali przygotowani przez pogaństwo po to, by mogli je odrzucić na rzecz Tego, który w tym niższym świecie nie był czczony.

Za to otrzymali Chrystusa, którego rozpoznali jako pochodzącego z Wzniosłego miejsca, z którego oni sami pochodzą razem z Nim — z miejsca boskiej władzy.

Imiona tych, których czcili, którym służyli i o których się troszczyli, przyjęli jedynie na wypożyczenie, by teraz przekazać je Temu, któremu naprawdę przysługują.

Jednak dopiero po Jego wniebowstąpieniu rozpoznali, że był ich Panem, nad którym nie ma innego pana.

Przekazali Mu swoje królestwa, powstali z tronów, złożyli swoje korony.

Objawił się im jednak ze względu na przyczyny, które omówiliśmy wcześniej — dla ich uzdrowienia i nawrócenia ku dobrej myśli o [. . .] [135] towarzyszu i aniołach [. . .], i dla bogactwa dobra, które Mu oddali.

Zostali im powierzeni zadania służby na rzecz Wybranych, a mianowicie zanoszenia ich win do nieba, na wieczny sąd, z niepodważalnym i nieomylnym rozstrzygnięciem.

Trwają w tej posłudze, dopóki wszyscy nie wejdą w życie ziemskie i z niego nie odejdą, a ich ciała [pozostają] na ziemi, służąc wszystkim ich [. . .], uczestnicząc w ich cierpieniach, prześladowaniach i niebezpieczeństwach, które spotykały świętych bardziej niż innych.

Jeśli chodzi o sługi Złego, to ponieważ zło zasługuje na zniszczenie, [zostanie ono ukarane] ze względu na życie we wspólnocie, które przewyższa wszystkie światy — to życie to dobra myśl i braterstwo.

A Kościół będzie ich wspominał jako prawdziwych przyjaciół i wiernych sług, gdy tylko otrzyma odkupienie od Tego, który [udziela im] nagrody złożonej z radości trwającej w komnacie oblubieńczej, oraz [ . . .] mieszczącej się w jej domu, [136] mieszczącej się w myśli, i tego, co jest dłużne [ . . .] Chrystusowi, który z nią przebywa, oraz czekaniu Ojca Totalności, ponieważ Kościół udzieli im aniołów do prowadzenia i służby.

Eony będą wspominać z wdzięcznością myśli o służbie Kościołowi i udzielą im nagrody za wszystkie ich rozważania.

To jest emanacja od nich, tak jak Chrystus wypełnił swoją wolę, która wydała wzniosłe, wielkie rzeczy Kościoła i dała je Kościołowi, tak też ta emanacja będzie myślą dla tych, którzy otrzymają swoje mieszkania, w których będą mieszkać na wieki.

Po tym jak odrzucą pociąg ku niedostatkowi, moc Pełni wzniesie ich ku górze poprzez wielkość hojności i słodycz Przed istniejącego Eonu.


Status prawny tłumacznia

Niniejsze tłumaczenie zostało wykonane na podstawie angielskiej wersji tekstu The Tripartite Tractate (Traktat Trójdzielny), zawartego w Nag Hammadi Codex I, traktat 5, w przekładzie dr. Samuela Zinnera i zredagowanego przez Marka M. Mattisona, przy wsparciu projektu Other Gospels.

Oryginalny przekład angielski znajduje się w domenie publicznej (public domain) i może być dowolnie kopiowany, modyfikowany i rozpowszechniany, zarówno w formie zmienionej, jak i niezmienionej. Przekład opiera się na koptyjskim tekście rękopisu z Nag Hammadi (NHC I,5), odnalezionego w 1945 roku i datowanego na IV wiek naszej ery.

Tłumaczenie na język polski zostało wykonane przez portal Gnostyk.pl z zachowaniem ducha oryginału i z myślą o czytelniku zainteresowanym gnostyckim rozumieniem Kosmosu, człowieka i objawienia. Całość pozostaje również w domenie publicznej.

Jeśli uważasz ten artykuł za wartościowy to polub go na Facebooku, Tweetuj lub udostępnij na innych stronach.

  • Kliknięć: 225